Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-05-2016, 23:28   #30
Lady
 
Lady's Avatar
 
Reputacja: 1 Lady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputacjęLady ma wspaniałą reputację
Krzyczeć?! Nie byłam taka głupia. Aż taka. Bo wszystko co działo się na powierzchni przeczyło mojej mądrości i inteligencji. Pakowałam się idealnie z jednej kabały do drugiej, bez ustanku. I pomyśleć, że to przez zignorowanie swojego szóstego zmysłu. Dlaczego teraz mnie nie ostrzegł?! On też jest głupi. Nie starałam się wyrywać. Zastygłam wręcz w bezruchu, moje mięśnie zastygły, z przerażenia zbyt wielkiego, bym była w stanie nad nim zapanować. Bo ileż można…

- Jestem Lena - odpowiedziałam takim samym szeptem. To było pierwsze co przyszło mi do głowy, nie najmądrzejsze. Ale hej, spróbuj sam myśleć w takich warunkach! - Oni zaatakowali nas, bez powodu! - wyżaliłam się. Mój otępiały umysł dopasowywał skrawki wiedzy o życiu na powierzchni. Nie było rządu, pewnie panowała anarchia. I jedne grupy zwalczały inne. Wróg mojego wroga niekoniecznie musiał być moim przyjacielem.
- Kogo nas? - głos stał się głośniejszy, ze zdziwieniem stwierdziłam, że mówi do mnie kobieta. Miała mocny uścisk, od razu skojarzyła mi się z Beth.
- Mnie i moich towarzyszy… Keitha zabili od razu, ale mają pozostałą dwójkę… - mówiłam urywanie, szybko, szczerze i bez większego sensu dla tej kobiety.
- Powinniście wiedzieć, że tędy się nie chodzi... - warknęła, jakby to ją bezpośrednio dotknęła tragedia. Głupia, ona też była głupia! Miałam ochotę wyć z frustracji, złości, smutku i miliona innych odczuć. I ciągle jej nie czułam, jak gdyby nagle mój szósty zmysł zniknął. Ale nie, czułam innych. Zbliżali się.
- Idą następni - szepnęłam, przerywając jej.
- Szlag.

Pchnęła mnie, z zaskoczenia aż się potknęłam. Uwierzyła mi, to zdziwiło mnie najbardziej. Rzeczywiście szli, teraz już ich słyszałyśmy. Nieznajoma pociągnęła w głąb budynku. W miejscu, gdzie nic nie widziałam, zatrzymała się i nachyliła, unosząc w górę klapę.
- Nie znają tak dobrze tego miejsca. Wchodź!
Mogłam się wreszcie jej przyjrzeć. Ładna, starsza ode mnie kobieta sprawiała wrażenie smutnej i gotowej w razie konieczności zabić. Miała czym. Musiałam czytać z twarzy, nie wiedziałam tego od razu. To wręcz dziwne. Spojrzałam w dół, w panującą tam ciemność i niepewnie wyglądającą drabinę. Nie miałam przecież wyjścia. Zdecydowała, że lepiej się chować niż uciekać. Oby miała rację. Ruszyłam w dół.
- Szybciej - pogoniła, odwracając się z niepokojem w stronę ulicy.
Szybciej już nie mogłam. Z kilku ostatnich stopni i tak zleciałam ze zduszonym okrzykiem, przewracając się i obijając sobie tyłek i szorując dłonią po czymś wyjątkowo nieprzyjemnym. Na dole było prawie całkiem ciemno, bo kobieta już schodziła, zamykając za sobą klapę.
Randka w ciemno. Haha.
Nie, wcale nie było mi do śmiechu. Strach ciągle dusił mnie od środka, ściskając za gardło i brzuch z siłą imadła.
 
Lady jest offline