- Nie chcę, chyba nic mi nie jest. Tylko muszę się rozgrzać - skrzeczła z tylnego siedzenia. -
Chodźmy do pokoju. Tylko zabierz mnie tylnim wejściem. A potem…- urwała wpatrując się z fascynacją w Jasona. Maher zawsze przy niej był, praktycznie całą dobę miał ją na oku. Fakt, że mieli osobne pokoje o niczym nie świadczył. Na pewno zainstalował kamery i podsłuch na wszelki wypadek. Czemu miałby nie chcieć jej pomóc? W końcu to jego praca i obowiązek. Zadrżała i zamrugała:
-
...potem wezmę gorącą kąpiel i napije wódki. I prześpię się pod ciepłą… kołdrą - pod koniec wypowiedzi zwalniała tempo urzeczona bijącym od Mahera ciepełkiem.
- I to była bomba - wycharczała przez przesuszone i bolące gardło. -
Głęboko pod ziemią, to w klubie mogło nie być słyszeć.
Odebrała telefon od Jasona i nagrała na pocztę :
Cytat:
Vadi, co się dzieje? Gdzie jesteś? Cały jesteś?
|
-
Pogadaj z general managerem. Niech powiadomi Dziadka i jego ludzi, że w Pierestrojce wybuch był… nie wiadomo co z Vadimem… - wydała szeptany rozkaz i opatuliła się jak najszczelniej swetrem ochroniarza.