Więc, krótko mówiąc problemem jest, że starzy gracze grają dobrze, a nowi widząc nowe podręczniki będą zamiast odrygać dramat życiowy wampira zabijać setki potworków za exp.
Heh.
Kiedy zaczynałem grać w RPG, a miałem wtedy 12 lat, również dorywałem się do obecnie systemów-legend [wfrp, WoD] i zabijałem potworki i biłem karczmarza w pysk jak nie chciał mi dać piwa i wychowałem się na gracza, któremu Mg proponują grę.
I teraz można założyć ręce i patrzeć jak banda 15-nastolatków przed gimnazjum przekrzykuje się nad podręcznikiem D&D wzdychając i mówiąc "Ehh, kiedyś to było RPG...i jeszcze te nowe Edycje...widziałeś do zrobili ze starymi dobrymi i jedynymi słusznymi Palladynami/Klanami/ Tradycjami ?".
Można też wziąć podręcznik do ręki, przeczytać go spokojnie od deski do deski i poprowadzić coś naprawdę fajnego, pokazując tym mlodym, zagubionym nuWodziarzom jak można grać na odrobine wyższym szczeblu niż wylewanie wiadra wrzątku na mrowisko.
Nauczyłem się, że bez względu na to o czym mówi system, można poprowadzić w nim ciekawą sesję. Nawet w Kill puppies for satan. I o ile nam idea frankensteina wydaje się dziwna, dla osoby z umysłem nieskażonym WoDem może byc całkiem naturalna, jako jedno z założeń systemu.
Ja wziąłem się za czytanie podręczników. A wy?
__________________ Death to all who oppose...Aww, look, a bunny ! xD |