Lhanni uśmiechnęła się promiennie. Tym razem uśmiech sięgnął oczu, które spojrzały na młodego człowieka.
- Z przyjemnością się z tobą napiję... tylko poczekamy, aż sytuacja się unormuje.
Powiedziawszy to rozglądnęła się po sali. Do Edwarda, który już odłożył broń, podszedł człowiek z poparzoną twarzą. Rozmwiali ale ona wiele nie słyszała. Potem rycerz (chyba tak nazwał go mężczyzna z bliznami) zrobił coś zdumiewającego: podszedł i pomógł karczmarzowi!
- No nie.- powiedziała cicho, do siebie.- Ja chyba śnię.
W przeciwieństwie do Edwarda, Lhanni nie schowała sztyletu. Nie dałaby się tak łatwo ugłaskać, jak on, chociaż widziała, jak drogo to go kosztowało. W końcu człowiek w kapturze usiadł.
- Chodź, siądziemy przy stole.- powiedziała do chłopaka i schowała sztylet, mimo że w powietrzu dalej dało się wyczuć napięcie.
Przechodząc prze salę zauważyła, że człowiek w czerni ciągle siedział na swoim miejscu i bębnił palcami w stół.
- Nie denerwuj się. Jeszcze trochę i przedziurawisz stół- powiedział do niego chłodno, kiedy go mijała. Nawet na niego nie spojrzała.
Obserwowała bacznie człowieka w kapturze.
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu.
P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di.
Ostatnio edytowane przez Discordia : 09-05-2007 o 22:37.
|