Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2016, 20:46   #202
Lomir
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Z ust Mikołaja wydobyło się jedynie przekleństwo. Na nic więcej nie było stać jego umęczonego umysłu. Chłopak powiódł bezwiednie ręką w okolice bolącego oka, syknął z bólu, gdy dotknął opuchniętego oczodołu. Czaszki, która "wycięła mu z bańki" nigdzie nie było, tak samo jak lasu. Był w swoim śpiworze, w namiocie, który dzielił z Connorem. Jednak jego współlokatora nigdzie nie było.

Mikołaj usłyszał wtedy jakiś hałas na zewnątrz. Wyjrzał i zobaczył Mayfield'a, który stał naprzeciw zamaskowanego napastnika, który ubrany był w taki sam strój jak wcześniej... Mikołaj widział? Mikołajowi się przyśnił? Sam nie wiedział.

Chłopak cicho wstał na nogi, ocenił sytuację. Bał się, że jeśli wyskoczy teraz z namiotu to bardziej zaskoczy Connora, co rogacz wykorzysta. Czekając na odpowiedni moment wyciągnął ze swoich rzeczy nóż wojskowy i mocno zacisnął na nim dłoń. Liczył na to, że Mayfield zauważ go i będą w stanie skoordynować swój atak. Tak - Mikołaj mimo tego, że absolutnie nie potrafił się bić nie mógł przecież zostawić Connora sam na sam z napastnikiem - musiał mu pomóc, zaatakować, zaskoczyć rogacza.
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline