Choć Shira uważała się za mało strachliwą osobę, dreszcz przeszedł jej po plecach, gdy zobaczyła wyrwę w wozie i wyobraziła sobie szpony i zębiska, które musiały ją zrobić. Na dodatek ze wspomnień przypłynęły wizje straszliwych potworów półludzi-półwilków, o których opowiadały małym księżniczkom niańki, gdy te nie chciały spać.
Stara niania Heatta mówiła, że w jej rodzinnej wiosce, gdy była mała, taki właśnie stwór porwał jej siostrzyczkę - niespełna roczną dziewuszkę. Podobno widziano jak potwór biegł do lasu. Miał ludzki kształt, ale poruszał się na czterech kończynach i trzymał w zębach zawiniątko z niemowlakiem. Zaś po 3 dniach poszukiwań podczas pańskiego polowania znaleziono... sam koc, którym otulona była kruszyna.
Czy Danaekeshar mógł być jednym z takich potworów? A może to nie on zrobił wyrwę, tylko został złapany przez coś strasznego z puszczy? Dlaczego jednak nic nie słyszała? Dziwne, że nawet się nie obudziła...
Mętlik w głowie Shiry narastał, a na dodatek było jej po prostu zimno. Chęć ogrzania się zwyciężyła nawet strach przed potwornościami, które prawdopodobnie rozegrały się w obozie. A może nic się tu nie wydarzyło? W końcu nikogo nie zobaczyła, wyglądając przez szpary w deskach. Może jej strażnicy żyli, tylko ruszyli za zbiegłym więźniem? W takim razie to mogła być jej szansa.
Dziewczynie ostrożnie wyszła z tej reszty wozu, który służył przez ostatnią dobę za jej dom i postanowiła rozejrzeć się za bronią i czymś do okrycia. Potem zamierzała czmychnąć w las.
__________________ Konto zawieszone. |