Mężczyzna, którego zagadał Nevar odłożył łyżkę i powoli przeniósł wzrok w kierunku Aarakockry. Miał około trzydziestu lat, wielodniowy zarost i liczne drobne blizny na dłoniach i twarzy. Czuć było od niego długą drogą. Chwilę jeszcze przeżuwał, przełknął, po czym otarł usta.
-Nie, Nevarze. Tutaj jest mi bardzo dobrze - warknął w odpowiedzi na prośbę odejścia na stronę.
Siedzący przy stole młody mag odchrząknął i zwrócił się do strażnika:
- Grigorze, byłbyś łaskaw powiedzieć, skąd znasz tę istotę?
Mężczyzna skinął głową:
- To Aarakockra. Człek-orzeł. Zwą go Nevar. Pracuje dla Czarnej Sieci i ma krew na rękach.
- SŁUCHAM?! - młody mag zerwał się na równe nogi. - Wytłumacz mi to natychmiast! - oskarżycielsko skierował palec prosto w pierś Nevara.
Kilka głów obróciło się w tamtą stronę.
- Widzę, że nasz nowy towarzysz nie przebiera w środkach... - mruknął gnom.
Słoneczny elf, odsunął się nieco od stołu i położył dłoń na rękojeści miecza. Mężczyzna w masce wydał jakiś niezrozumiały pomruk i również skierował swoje spojrzenie w tamtą stronę.