Żmija tylko jak wszedł Seth uspokoił się od śmiechu i rozsiadł się spokojnie.
Słuchał uważnie gospodarza licząc, że wreszcie dojdzie do sedna. Cały czas bawiąc się szylingiem wyjętym z sakiewki Udo. Moneta przelatywała zwinnie pomiędzy palcami jakby schodziła po schodach i z powrotem.
Kiedy przyszło do pierwszej decyzji o opuszczeniu zgromadzenia, ozwał się Gerhard od razu po Udo. - Szefie. Znasz mnie i wiesz, że żadnego zadania się nie boję i każde na chwałę Ranalda i gildii przyjmę.- Kiwnął na potwierdzenie głową i wrócił do słuchania i zabawy monetą.
Trochę nie podobała mu się wzmianka o brutalności gdyż Ranald nie pochwala takich zabiegów, ale po co był Baryła? Tak więc uśmiechnął się w duchu i patrzył na każdego kto przemawiał i na milczących by zobaczyć w ich oczach jak do tego podchodzą. |