Jonathan spojrzał na Gerharda i pokiwał głową na jego słowa, akolita Pana Szczęścia dobrze prawił - nie siła się liczy lecz to co w siedzi w głowie. Popił piwem i ściągnąwszy swą błazeńską czapkę z głowy zwrócił się do Setha. -Jak rozumiem wiecie już Szefie kto szuka ludzi do tej ich wielkiej roboty? Z kim nam trzeba będzie gadać gdy przyjdzie co do czego? Coś mi się wydaję Panowie że trzeba będzie zrobić dobre przedstawieni, co by to łachmyty spojrzał na nas łaskawym okiem i w swe szeregi nas przyjęły. Oczywiście wie Szef że wszystkich monet możemy nie odzyskać. W tym mieście skrawarze robią swoje, a i monety lubią przechodzić z sakiewki do sakiewki. |