Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2007, 14:37   #1
Rhamona
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany
Inkubator - Zagubiony Książę

Zagubiony Książę - Inkubator


Chicago – Wietrzne Miasto, w którym na dodatek lało dziś jak z cebra. Zimno, mokro i nieprzyjemnie, taka pogoda nie sprzyjała nocnym spacerom. Na ulicach Centrum jednak panował tłok jak zawsze. Czarne parasole przeciskały się na szerokich chodnikach kładącego się spać miasta. Śmiertelnicy pospiesznie wracali do swoich ciepłych domów i prywatnych problemów. Niektórzy z nich nawet się uśmiechali, choć to dziwne zachowanie jak na taką depresyjną pogodę. Im dalej od Centrum tym gwar miasta cichł. Na przedmieściach rzadko ktoś pojawiał się na mokrych ulicach. Czasem można było zobaczyć znudzone dzieci w oknach, którym nikt jeszcze nie przeczytał bajki na dobranoc.


Scena I: Spotkanie

Dzielnica, w której miało odbyć się Spotkanie, jak reszta miasta zalana była deszczem i owiana zimnym wiatrem. Nie należała do zbyt bogatych, co widać było na pierwszy rzut oka. Drobne budynki o przeznaczeniu handlowym psuły tutaj widok. Wznoszące się nieznacznie kamienice i budynki mieszkalne też nie były zbyt nowe ani nikt nie starał się o nie zadbać. Z dachów sterczały anteny a z niektórych kominów wydostawał się jeszcze szary dym. Ulica prowadząca do Francuskiej Restauracji była zapuszczona i posiadała wiele dziur po srogiej zimie. Brukowane pobocze było szare i zabrudzone od mokrych śmieci zostawionych tu przez cały dzień użytkowania. Być może za dnia okolica ta wyglądała nieco lepiej, teraz jednak nie robiła zbyt dobrego wrażenia.
Restauracja pasowała do reszty. Można było mieć wątpliwości co do tego, czy rzeczywiście była Francuska. Sama nazwa kojarzyła się raczej z elegancją i wysokim standardem. O tej jednak nie można było tak powiedzieć. Do skromnych pojedynczych drzwi prowadziły betonowe wyszczerbione schody i poręcz, być może wykonana ze zwykłej rury. Dwa okna po obu stronach drzwi zasłonięte były zawieszką i niewielką firaneczką. Można było zauważyć drobne światło gdzieś w głębi pomieszczenia. Na drzwiach widniała wielka wywieszka – Zamknięte. W niektórych oknach paliły się jeszcze światła, ale na ulicach nie było śladu żywej duszy.

Piętnaście minut przed północą pod Restaurację zajechała taksówka. Wysiadł z niej biały mężczyzna w czarnym płaszczu i uciekając przed deszczem w pośpiechu otworzył lokal kluczami. Skrył się za drzwiami, staranie zostawiając je uchylone. Po chwili w oknach zrobiło się nieco jaśniej.

Dochodziła północ.
 

Ostatnio edytowane przez Rhamona : 10-05-2007 o 14:45.
Rhamona jest offline