- Świątynia? To te miejsca, gdzie składacie modły? - spytała zainteresowana. - To zabawne, że chce się wam budować takie... rzeczy. Kiedyś modliliście się do rzek i wtedy to miało sens. - Westchnęła. - No, ale wierzcie w co i jak chcecie. Z wielką chęcią pozwiedzam wasze kościoły, sanktuaria czy czym konkretnym jest tamta świątynie. - Wpisała się dość niechlujnie, nie bawiąc się w unikanie krwi. - Jestem głodna... - Zaburczało jej w brzuchu. - Zjedzmy gulasz. |