Czyli na tłum można oddziaływać pośrednio tylko przez szefa. A jak dobrze test wyjdzie to i słowa potrafią rozgonić tłum. Wystarczy nagle zdjąć czapkę i powiedzieć: "Dzień dobry zbieram na renowacje zabytków, dorzucą się państwo" i za moment nikogo niema w pobliżu :P
Przy popychania miałem na myśli coś w stylu, wchodzisz do knajpy stoi dwóch karków ci na drodze, a Ty popychasz każdego z nich w pierś, tak by oczyścić sobie drogę. Wiec tu jeden drugiemu raczej nie ma jak pomóc. |