Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2016, 18:01   #1
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Cool [Wh40k: Only War / Dark Heresy II] Operacja Starscream


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=_9FzlZdLpco[/MEDIA]

24 Septembris, rok 832.M41
Pałac Tricorn, Kopiec Sibellus
2:34 czasu lokalnego, noc
Planeta Scintilla, Obręb Golgenna
Sektor Calixis, Segmentum Obscurus

Czas mijał powoli. Wlókł się niczym niedożywiony, ranny człowiek na skraju wyczerpania. Skłonny paść i nie poruszyć się nigdy więcej. Nie było to możliwe w odniesieniu do czasu, choć tak wielu by tego pragnęło. A jednak. Ledwo dwa lata temu zakończyła się druga największa po Krucjacie Angevina z wojennych zawieruch w tym rejonie galaktyki. Calixiańska Czarna Krucjata, jak kroniki miały ją nazwać w przyszłości. Zostawiwszy za sobą dziesiątki zrujnowanych światów, setki wraków dryfujących w próżni, dziesiątki tysięcy wypalonych pojazdów, setki tysięcy zburzonych domostw, miliony martwych żołnierzy i wojowników, miliardy zamordowanych cywili, straty gospodarcze rzędu tryliardów złotych tronów. W momencie, kiedy padł Granithor, cmentarny świat przerobiony na fortecę wielkości globu, Chaos w Calixis był złamany. Nieliczne resztki wojennych band próbowały uciekać lub walczyć dalej. Największa z nich stawiała skuteczny opór na zapadłej dziurze znanej jako Malice. Największy z kultów Mrocznych Potęg, tak zwani Zamaskowani z Malfi, rozplenili się po całym sektorze, kontynuując zamachy i sabotaże. Jednakże ich wysiłki były daremne - dziś, 832 roku 41 milenium, Malice znów była w rękach Imperium, Zamaskowani opatrzeni inkwizycyjną klauzulą "wyrok wykonano / sprawa zamknięta" a warbandy Chaosu starte na kosmiczny pył.

I czas wydawał się stać. Dwa długie lata czystek. Wszechobecna anarchia i bezkrólewie po udanym zamachu na Lorda Sektora, Mariusa Haxa. Powolne odsysanie sił zbrojnych do innych konfliktów. Ostatnie pola bitew gasnące pod naporem znużonych, upartych żołnierzy Ludzkości. Liczenie strat na pergaminach ciągnących się po horyzont. Masowe grzebanie zmarłych, dla których nie starczyło miejsca i czasu na zwyczajny pochówek. Mozolne próby odbudowy infrastruktury i gospodarki najważniejszych planet.

Cisza po burzy. Nagły zalew apatii. Jakby na wpół realny, narkotyczny haj hormonów walki został spuszczony razem z krwią, a zamiast bojowych chęci i słusznego gniewu pozostało nic. Jak ostatniemu żołnierzowi na skrwawionym polu bitwy, gdzie wszyscy jego wrogowie i towarzysze legli, jego karabin pusty i dymiący, jego bagnet wyszczerbiony, zbroja podziurawiona, skóra skąpana we krwi a mięśnie i stawy otępiające w swym bólu.

Wiesz, kiedy zwycięstwo ma smak popiołu?

Kiedy jest fałszywe.

Wojna obronna, która miała obronić, nie obroniła. Ludzie, którzy mieli w niej walczyć, walczyli między sobą bądź stali z boku. Trzynaście lat pożogi. Dwa lata polowań. Z zemsty i dla fałszywego poczucia bezpieczeństwa. Część tych, którzy nakręcili tą spiralę zła wciąż żyła i knuła. Jeden z nich, pierzasty reżyser żyjący pod światłem tęczy i czerni, rechotał jak szaleniec, spisując kolejne akty tragedii. Dramatu, który uśmiercał aktorów, pomocników i publiczność, a oszczędzał tylko wiodącego artystę. Ale byli też inni.

Ludzie. Ludzie nadzwyczajni, którym dano najwyższe władze, moce i potęgę, obarczono najwyższą odpowiedzialnością i powagą, a którzy pierwszego nadużyli, a drugie pisali od nowa. Ludzie zwyczajni, którzy poszli za tymi nadzwyczajnymi i popadli w spiralę grzechu - sprzeniewierzyć się rozkazom tych, którzy reprezentowali najwyższą z powag czy służyć im - tym, którzy dzierżyli ową władzę bez należytego umiaru? Wszędzie można spotkać owce, psy i pasterzy. Dziś jednak były to mięso, wilki i rzeźnicy.

Ale, czyż w nawet najplugawszym świecie grzechu nie padają pojedyncze krople sprawiedliwości? Zdają się być jak krople jadu, żrącego niczym kwas i wypalającego dziury, o których wszyscy usilnie starają się zapomnąć, jakby samą ignorancją mogli zanegować ich obecność.

A teraz nie był czas kropli. Teraz zebrał się sztorm.


Pałac Tricorn. Główna, jawna siedziba Świętych Zakonów Inkwizycji Boga-Imperatora w sektorze Calixis. Wciąż dumnie stojąca, masywna iglica, jedna z wielu w kopcu Sibellus, stolicy planety Scintilla - do niedawna stolicy całego Calixis. Dziś jednak palma pierwszeństwa trafiła do rąk Malfi, znacznie lżej dotkniętej przez wojnę rywalki. Śmierć Mariusa Haxa, denuncjacja jego rodu i klęska w głosowaniu na nowego Lorda Sektora były ciosem śmiertelniejszym aniżeli piętnaście lat najazdów Chaosu, buntów mas, agresji mutantów i arystokratycznego podrzynania gardeł. Z wojennych zniszczeń można było się odbudować, populację uzupełnić, bogactwa odzyskać. Ale polityczna władza w neofeudalnym systemie twarzy, wendet i arogancji była niczym woda dla spragnionych. Obarczona kosztami totalnej wojny, pozbawiona wsparcia i dobita wotum nieufności, Scintilla mogła w następnych latach spaść na samo dno, ku uciesze malfiańskich żmij i sinophiańskich żebraków.

Nie to jednak było na tapecie tego dnia. Były bardziej palące sprawy. Jak chociażby to, że Tricorn płonęło.

Sprawy Inkwizycji zawsze były opatrzone całunem niewiedzy. Tak też było i teraz. Sąsiedzi Tricornu mogli jedynie drżeć ze strachu i zaskoczenia, kiedy seria głuchych eksplozji wstrząsnęła całym pałacem i okolicą. Mogli patrzeć, jak potężne języki ognia smagają megalityczną konstrukcję. Mogli poczuć, jak zasłona między światem rzeczywistym a Immaterium jest szarpana i rozrywana na kawałki. I mogli słuchać odgłosów walk równie zajadłych i desperackich, co ostatnie piętnaście lat... albo i gorszych.

Sygnał S.O.S. działał i docierał do najdalszych zakątków całego systemu gwiezdnego z pełną mocą. Ku Tricorn zdążali wszyscy Inkwizytorzy, Akolici i inni agenci, którzy słyszeli wezwanie. Po drodze stawiano na nogi każde siły, nad jakimi Inkwizycja mogła zapanować.

Były komisarz Imperialnej Gwardii, weteran 412 Cadiańskiego, bohater wielu starć z Arcywrogiem, dziś zaprzysiężony agent Inkwizycji siedział właśnie w nieoznakowanym, czarnym airspeederze. Razem z nim grupa innych, takich jak on. Część znał. O innych słyszał. Plejada pochodzeń, stopni, specjalizacji i życiorysów, zebrana razem w służbie najwyższej z instancji. Dieter Diesel, bo tak miał na imię ów eks-komisarz, zamyślił się.

Była to dziwna noc. Tricorn nigdy nie padło pod naporem Chaosu, tworząc najpotężniejszy bastion przeciw Arcywrogowi i centrum dowodzenia obroną Scintilli przez trzynaście lat. Od kilku miesięcy, od zakończenia walk na Malice i wcieleniu do Ordo Hereticus, Diesel kilka razy odwiedzał tą monumentalną twierdzę. Wydawała się być jedynym pewnikiem w jego pomieszanym, wyrwanym z korzeniami życiu. Miraż rozwiał się wraz z obrazem placu bitwy, w jaki pałac się zamienił. Apatia, żal i niepokój opadły na umysł oficera. Zdusił je z dziwną lekkością. To nie był pierwszy raz.

W tych czasach trzeba było być jak liść na wietrze.

Uśmiechnął się i podziękował Bogu-Imperatorowi. Za możliwość dalszej służby i walki o Imperium. Tylko to pozostało. To... oraz wystawić rachunek wandalom.


Czołem, Lastinnowcy.

Przedstawiam Wam rekrutację do trzeciej części mojego cyklu "Operacji" ze świata Warhammer 40 000. Tym razem dotyczyć ma mieszanki dwóch systemów - Only War i Dark Heresy 2ed, z miejscem akcji opisanym w Dark Heresy 1ed. Trochę czasu już minęło od pomyślnego ukończenia "Operacji Blackwatch" i czas na kolejny rozdział w szarpaninie między totalitarnym reżimem a jego nieludzkimi wrogami.

Podobnie jak obydwie poprzednie instancje, "Operacja Starscream" będzie sesją zorientowaną na solidną dawkę taktycznej, militarnej akcji. Tym razem jednak pójdziemy krok dalej, głębiej w tematykę. Od walnych starć wojsk konwencjonalnych w "Operacji Moonbreaker", poprzez akcje spec ops i komando w "Blackwatch", aż po black ops i ściśle tajne w dzisiejszej odsłonie. Dlatego też do towarzystwa dorzuciłem, oprócz oklepanego Only Wara, również nieco świeższą drugą edycję Dark Heresy - z powodu kompatybilności tak mechaniki, jak i tematyki pod tą sesję.

Wasza wesoła drużyna zahartowanych, elitarnych, świetnie wyposażonych i wzmocnionych agentów zostanie wysłana w gwiazdy przez większość wciąż żywych Inkwizytorów aby zabić tą bardziej pechową i nielubianą mniejszość. Mówiąc dosadniej: drużyna będzie kill-teamem best of the best, z licencją na zabijanie, która ma zabić jedne z najpotężniejszych osobistości w świecie Wh40k - za wszelką cenę i wszelkimi dostępnymi metodami.

Po fabularną otoczkę dla sesji radzę sięgnąć do postów rekrutacyjnych na OMB i OBW oraz do ostatnich postów sesyjnych tychże.


GRACZE

Dogłębna znajomość systemu nie jest stricte wymagana, jednakże z powodu ograniczonego czasu MG jest mile widziana. Nade wszystko jednak poszukuję ludzi sumiennych, bezkonfliktowych i znających od podszewki fach erpegowego gracza. Nad świeżakami w temacie zastanowiłbym się, jednak nie liczcie na odpowiedzialne pozycje w drużynie - dam szansę jednemu czy dwóm nowicjuszom, lecz nie zaryzykuję dla nich rozpadu sesji.

Generalnie, wymagania jakie stawiam swoim graczom na sesjach PBF się nie zmieniły. Wymagam:
- systematyczności i zaangażowania (nie opuszczać kolejek i sumiennie trwać w postanowieniu gry),
- szacunu na dzielni (bo inaczej w papę),
- kontaktu (żeby istniała możliwość łatwego i szybkiego kontaktu na linii gracz-MG)
- współpracy (tak z MG, jak i między sobą),
- uczciwości (jeśli ktoś ma jakiś problem, który uniemożliwia lub opóźnia dalszą grę - to ja muszę o tym wiedzieć).

W żadnym wypadku nie jest to sesja jednolinijkowa. Posty na przysłowiowy avatar to minimum (szczególnie poza akcją). Zachęcam do pisania grubszych, w których możecie przedstawiać historię, spostrzeżenia i psychikę postaci. Dozwalam na łączenie postów między dwójką lub więcej graczy (dialogi, wspólne akcje).

Cholernie ważne będzie dobre zgranie drużyny. Spróbuję w tej sesji uderzyć w tą strunę nieco mocniej na początku, by wam wyprać mózgi () pod kątem teamworku. Darujcie więc sobie stereotyp "małomównego drowa, samotnego wilka, o mrocznej przeszłości, skrzywdzonego przez los, mającego w dupie resztę ekipy i nie mającego kobiety od 5 lat". Autyści-socjopaci z fantasy to nie tutaj. Więc: żołnierska maniera, teamwork, czytać nawzajem swoje posty, wykorzystywać siły i mitygować słabości członków ekipy.

Czas sesji: byłoby super, jakbyśmy wyrobili się do września - więc krótko, intensywnie i bez zobowiązań. Proszę więc graczy o zaangażowanie i dyscyplinę - a w razie nieobecności o brak marudzenia o to, że akcja nie stoi jak k...ołek.

Koncept sesji w punktach:
- taktyczne starcia opatrzone mapkami,
- zbieranie informacji, planowanie akcji, szybkie rajdy, włamy i obławy,
- realizm (rozumiany jako zdrowy rozsądek + możliwie wierne odwzorowanie rzeczywistości, z miejscem na okazyjny heroizm),
- toksyczna zieleń: świat widziany obiektywami noktowizorów i na charakterystycznych ekranach Imperialtechu,
- partia morderczych szachów między najtęższymi głowami w sektorze,
- profesjonalne pościgi, obławy, akcje black ops i skrytobójstwa,
- wewnętrzna czystka w jednej z najpotężniejszych i najskrytszych organizacji uniwersum,
- konflikt różnych systemów moralnych, z których każdy ma w sobie ziarno prawdy i łyżkę dziegciu,
- pokolenie ludzi opętanych wojennym szałem, którym grunt ucieka spod nóg,
- niepewność, lęk, wojenne koszmary i apatia wymieszane z ulgą, ciszą po burzy (a może przed?) i mozolną odbudową ze zgliszczy,
- koło fortuny jako bezlitosny mechanizm, obalający i miażdżący wczorajszych zwyciężców, a wynoszący na piedestał ludzi, którym nie zostało nic,
- Imperium jako podobny, zegarowy mechanizm, napędzany absurdami i oliwiony krwią poległych,
- klasyczny motyw zbrodni i kary, rozumianej tutaj jako karmiczna zapłata i taoistyczne wyrównanie - "kto mieczem wojuje, od miecza ginie".


POSTACIE

No, tutaj to ktoś przywalił w pinatę - i to nie kijem, a maczetą. Ze środka wysypał się deszcz fantów dla postaci. Ale po kolei.

Macie dwie nadrzędne opcje na postać: Only War lub Dark Heresy 2ed. Jeśli chcesz zagrać byłym, doświadczonym już żołnierzem Imperialnej Gwardii o konkretnej specjalizacji, wybierz Only War. Charakter regimentu i świata macierzystego, połączony z mnogością unikatowych opcji rozwoju postaci pod kątem bojowym i zaliczeniem dodatkowych, nawet całkiem odmiennych specjalizacji w ramach kompanii to plusy OW. DH2 odznacza się natomiast większą swobodą i prostotą tworzenia postaci, o znacznie większych możliwościach wyboru tła (poza wojskiem) i pasuje do wszystkich, którzy nie chcą grać byłymi żołnierzami (aczkolwiek tutaj zastrzegam: sesja będzie obfitowała w brutalne starcia, więc każda postać musi być ogarnięta w temacie).

Technikalia:
- do gry dopuszczam tylko postacie ludzkie (ew. dobrze maskujący się mutanci); xenos i abhumans nie wchodzą w rachubę,
- 8 000 expa na start (dot. DH2 i OW; dla postaci OW przekłada się to na dwa progi zaawansowanych specjalizacji),
- regiment i świat pochodzenia do wyboru/stworzenia wg. zasad; polecam jednak 412 Cadiański, lokalne regimenty bądź siły ekspedycyjne obecne w Calixis lub na Froncie Spinward (dot. postaci z OW),
- droga zamknięta dla członków Adeptus Ministorum, Arbites i Mechanicus (chyba, że postać zerwała więzy z ową grupą) - Operacja Starscream to zamknięta, wewnętrzna impreza Inkwizycji, obcy mają wstęp wzbroniony (tym samym postacie z OW nie mogą mieć jako obecnej, aktywnej specjalizacji żadnej tyczącej się Eklezjarchii bądź Mechanicum)
- jedna z postaci z DH2 może dzierżyć tytuł Inkwizytora, zostanie uznana za nominalnego (bądź realnego) lidera ekipy,
- postacie mogą (a nawet muszą) mieć doświadczenie jako Akolici Inkwizycji - Ordo i Inkwizytorzy pod którymi służyli mogą być dowolne (początek przygody przewiduje reset i stworzenie nowego task force),
- ze sprzętem można trochę zaszaleć (nie radzę jednak polegać na przedmiotach, zamiast na cechach postaci),
- byłoby nieźle, jakby drużyna wybrała/sklepała dla siebie pojazd naziemny i pojazd lotniczy,

No dobra. Pomyśli ktoś, że zwariowałem, dając takie możliwości na start - a ja zwyczajnie chcę dać wam szansę przetrwania tej zawieruchy. Będzie grubo. Chcę, żeby cała galaktyka trzęsła się od Mistycznej Sztuki Wpierdolu, którego Apostołami będą wasze postacie.

Rekrutacja potrwa tydzień, z możliwością przedłużenia. Karty słać na PW (mechanika, historia na ok. 1xA4, dobrze rozpisany charakter postaci). Mile widziane pochwalenie się swoimi przeszłymi sesjami, tak jako MG jak i gracz (a jeszcze lepiej, jakby to były sesje ukończone).

 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 09-06-2016 o 18:03.
Micas jest offline