Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2016, 06:49   #1141
Zombianna
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Wszyscy gadali, wymieniając słowa jeden prze drugiego... zupełnie jakby się uwzięli, chcąc natrzaskać gębami na zapas. W razie, gdyby przypadkowo ktoś ich postrzelił, rozjechał, spadliby z dachu pociągu i złamali kark. Albo potknęli na prostej drodze ze skutkiem identycznym. Snuli plany, ustalenia. Rzucali pomysłami lub zwyczajnie pierdolili o dupie przysłowiowej Mary, dzieląc uwagę pomiędzy żucie, picie a kłapanie paszczą.
Różne rozmowy, różne głosy, intonacje, intencje i Ortega, ściskająca widelec odrobinę zbyt mocno, przez co żelastwo wygięło się w łuk. Jedzie zmieniło się w jej ustach w gorzką, lepką glinę, równie smaczną co garść ziemi z torowiska.

Zerkała spode łba na całe, wesołe towarzystwo, wyobrażając sobie jak wydłubuje oczy każdemu po kolei. Prawie mogla dostrzec w ich twarzach ciemnoczerwone, krwawiące jamy oczodołów.
- Mhm - skwitowała wywód Sloana odnośnie jej osoby, nie marząc o niczym innym, jak udusić dziada gołymi rękoma. Pewnie robił sobie z niej jaja, szydząc z dolegliwości i przypominając o nich nawet przy posiłku. Bo przecież nie mógł chcieć dobrze, nie po tym jak ja tam posłał... jakby sam Cosmo nie wystarczył.

Coraz bardziej zła dzióbała pomidora, rozsmarowując go po talerzu cienką warstwą. Jaka szkoda, że nie mogła uczynić podobnie z innymi współpracownikami.
- Mhm - poparła poparcie dla swojego pomysłu, odrywając się na moment od kulinarnej jatki. Podniosła wzrok i wlepiła go w (a jakże!) produkującego się Morrisona. Kwaśna do tej pory mina zrobiła się jeszcze kwaśniejsza, zęby zazgrzytały, a palce zabębniły o blat stołu. Waliły w niego tak długo, aż upierdliwy szturmowiec skończył marnować tlen i w końcu zamilkł.

- Mhm - kiwnęła krótko głową. W sumie miał trochę, ale tylko trochę, racji. Komunikacja między pociągiem, a zwiadem nie byłaby głupia. Gdyby nadawać na odpowiedniej częstotliwości, inni mogliby też odbierać sygnał. Na razie jednak mieli inne sprawy, a przynajmniej Sam. Wstała od stołu i zgarbiwszy plecy, wbiła dłonie w kieszenie spodni.
- Przyda się własna produkcja amunicji - wydobyła z siebie coś więcej niż mruknięcia i monosylaby. Nie czekając na reakcję, zaczęła toczyć się na powrót do pociągu.
- Ogarnę - rzuciła przez ramię. Oddalenie od ludzi dobrze jej zrobi.
Przynajmniej pocierpi w samotności i nikt nie będzie tego widział.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline