Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2016, 18:35   #1
Ozo
 
Ozo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ozo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumnyOzo ma z czego być dumny
[Pathfinder] Zapach Śmierci [18+]

Zapach Śmierci

Oratok żył według jednej prostej zasady: „Jeżeli robisz coś dobrze, to nigdy nie rób tego za darmo”. A dobry od zawsze był przede wszystkim w zabijaniu. Zabijał ludzi, zabijał zwierzęta i zabijał potwory. Zabijał dużo. To, ile na tym zarabiał zależało przede wszystkim od tego, kto był celem. Kto miał paść jego ofiarą. Im trudniejsze było zadanie, im bardziej znana lub lepiej chroniona była osoba, tym więcej trzeba było zapłacić półorczemu mordercy.

Tym razem było jak zwykle, jeżeli miało się do czynienia z czymś potwornym. Ktoś coś widział, ktoś zaginął i właściwie nie do końca wiadomo było, o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi. Za takie zadania, takie gdzie nie do końca było wiadomo kto, lub co jest celem, wojownik kazał sobie płacić podwójnie. Denerwowały go one. Zwykle i tak okazywało się, że „straszny potwór z boru”, to nic innego jak głodny wilk, albo inny dziki zwierz – łatwe, choć irytujące w procesie zdobywania, pieniądze.

Z tego, co dowiedział się od ludzi, domyślał się, że stwór, który terroryzuje okoliczną ludność, to jakiś nieumarły. Zombie, szkielet czy inny ghul. Półork wiedział, że smrodu padliny nie zmyje z siebie przez następny tydzień. Nieważne. Za pieniądze, które mu obiecano, cały ten tydzień będzie mógł spędzić leżąc pijany w karczmie, z panienką u boku. Niebrzydką, jeżeli uda mu się dodatkowo sprzedać komuś truchło potwora.

Najemnik kończył właśnie przywiązywać konia przy jednym z drzew. Rosły one niedaleko wejścia do jaskini. Trochę czasu stracił, zanim znalazł to miejsce, ale był pewien, że cokolwiek grasowało w okolicy, chowało się właśnie tutaj. Nos nie mógł go oszukać, smród był nie do pomylenia z czymkolwiek innym. Nie miał ze sobą zbyt wielu rzeczy. Najważniejsza była dla niego broń, której używał: podwójny orczy topór, za którego zapłacił kupę kasy. Nie był to może magiczny przedmiot, jednak ostrza wykonane były ze specjalnych materiałów, mających pomagać w walce z plugastwami takimi jak to, co miało się czaić na niego w ciemnościach. Nosił na sobie metalowy napierśnik, oraz wygodne, przybrudzone podróżą ubranie.

Poklepał, uspokajająco zwierze po plecach, wyciągnął miksturę z torby przywiązanej przy siodle i wypił całą zawartość buteleczki. Skrzywił się i splunął na ziemię. Eliksir smakował okropnie, ale miał pomóc mu w spotkaniu. Alchemik, od którego ją kupił zapewniał, że specyfik sprawi, iż osoba, która go wypiła stanie się całkowicie niewidzialna dla istot nieumarłych. Sprzedawca cieszył się raczej dobrą opinią, nie było więc mowy o tym, by próbował go oszukać. Było to coś, co idealnie pasowało do tej sytuacji, więc Oratok nie żałował pieniędzy.
- Niedługo wracam – szepnął do zwierzęcia i zanurzył się w ciemnościach jaskini.

Przy braku promieni słońca widział niemal równie dobrze, jak w ich blasku. Przestawienie się zajmowało jedynie krótką chwilę. Nie chciał zabierać ze sobą pochodni, nie chciał niepotrzebnie zwracać na siebie uwagi. Szedł przed siebie, ostrożnie, z bronią w pogotowiu. Jaskinia nie była duża, więc kierując się zapachem szybko dotarł do stwora, którym miał się zająć. Gnijące ciało, chodziło jakby bez celu po korytarzach jaskini. Smród był coraz mocniejszy i mężczyzna gotowy był zaatakować od razu, byleby jak najszybciej mieć to za sobą. Zanim ruszył, zobaczył jednak w oddali drugie ciało, te pozbawione było nóg i czołgało się powoli w jego stronę. Oznaczało to, że stworów było więcej.

Wojownik przeklął w myślach, nie chcąc wydawać z siebie żadnego dźwięku. Nie wiedział czy eliksir sprawił, że nieumarli nie będą także w stanie go usłyszeć. Wolał nie ryzykować. Przez chwilę pomyślał, że mógłby po prostu odrąbać łeb jednemu truposzowi i zanieść go do miasta, odbierając przy tym nagrodę, coś jednak podpowiadało mu, że to nienajlepsze rozwiązanie. Więcej ciał, to więcej pieniędzy, a nieumarli i tak nie stanowili teraz dla niego żadnego zagrożenia. Łatwe pieniądze.

Coś musiało sprawić, że tyle tego plugastwa zaległo się w jednym miejscu. Pomyślał, że za znalezienie tego powodu, może dostać dodatkowo parę groszy. Ruszył przed siebie, chcąc zbadać dokładnie całą tę sytuację. Gdy jednak przechodził obok chodzącego ciała, ono rzuciło się na niego. Odruchowo odskoczył w bok i ciął jednym z ostrzy swojej broni. Spanikował i ciał nadal, najpierw odrąbując dłonie stwora, następnie zagłębiając topór głęboko w jego bok, by ostatecznie odrąbać mu głowę. Gdy zwłoki upadały na ziemię, w jego głowie szybko pojawiła się jedna myśl: sprzedawca musiał go oszukać, a eliksir który mu sprzedał, to pewnie tylko mieszanka jakichś obrzydliwych składników. Ork obiecał sobie, policzyć się z alchemikiem jak tylko stąd wyjdzie.

Chciał wyjść stąd jak najszybciej, jednak korytarzem, którym przyszedł kroczyły już trzy martwe ciała. Nie miał wyboru – rzucił się do ataku. Ciął, wkładając w cios całą swoją siłę. Ostrze jego broni, przecięło pierwszego truposza na pół, zagłębiając się również w ciele drugiego. Stworzenie nawet nie zareagowało. Dalej próbowało iść w jego stronę wymachując ramionami. Wyszarpał broń i uderzył od góry. Niemal w tym samym czasie poczuł uderzenie w ramie. Odruchowo zaatakował, na oślep, w tamtą stronę, powalając kolejnego potwora. Nie wiadomo jednak skąd, na miejscu pojawiało się ich coraz więcej. Mężczyzna wydał z siebie głośny, nieludzki wręcz ryk i rzucił się do dalszej walki...

***

Witam w mojej pierwszej rekrutacji tutaj na forum. Od razu chciałbym zaznaczyć, że nie jestem doświadczonym MG. Jestem raczej początkujący i prowadziłem wyłącznie kilka gier i to tylko w gronie bliskich znajomych. O ile mechanikę znam całkiem nieźle, to z settingiem miałem niewiele styczności. Będę opierał się na tym, co znajdę w internecie, mogą jednak występować pewne odstępstwa od oficjalnej wersji świata. Jeżeli to jednak kogoś nie odstrasza, to zapraszam do rekrutacji i mam nadzieję, że razem będziemy się dobrze bawić.

W planach mam prostą kampanię fantasy, w stylu „od zera do bohatera”. Przyjmę zarówno kogoś kto ma, podobnie jak ja, niewielkie doświadczenie, jak i specjalistów oraz weteranów (jeżeli obiecają się za bardzo nie czepiać gdy popełnię jakieś błędy). Gramy w pathfindera, mechanika będzie obecna, chociaż chyba większość – jeżeli nie wszystkie – rzutów będę wykonywał sobie sam w domu. Będziemy korzystać z Gdoca, bo przydaje się on przy prowadzeniu dialogów czy walk. Będzie go raczej więcej, niż mniej, no chyba, że wszyscy gracze będą temu bardzo przeciwni. Tempo postowania nie powinno być zbyt zabójcze, ale miło byłoby gdyby pojawiała się kolejka postów co tydzień. Osiemnaście plus dodane, bo pewnie pojawi się brutalność, no i nie wiadomo co tam graczom strzeli do głowy w wypadku innych nielegalnych rzeczy.

Fabuła.
Sprawa na początek jest raczej prosta. Wasze postaci są początkującymi poszukiwaczami przygód, lub przedstawicielami innych profesji, które są gotowe za drobą opłatą pomagać ludziom w potrzebie. Dochodzą was słuchy, że ludzie w Oakwood, potrzebują kogoś do pozbycia się nieumarłych, którzy grasują w okolicznych lasach. Ochoczo się zgłaszacie, zabijacie, co macie do zabicia, przy okazji tworząc zgraną drużynę (lub nie), a dalej już życie toczy się samo. Co będzie dalej zależy już głównie od tego kim będą Wasze postacie i co będzie nimi kierowało. O pomysły nietrudno.

Kwestia techniczna:
- Przyjmę około 4 graczy, plus-minus dwie osoby. Wszystko zależy od ilości i jakości przesłanych kart.
- Zaczynamy na pierwszych poziomach, kończymy kiedy poumieramy albo zabraknie nam sił (będzie okazja na rozwój postaci).
- Mamy do dyspozycji 15 punktów do rozdania na atrybuty, wg tego kalkulatora.
- Startowe złoto średnie dla klasy. Chyba, że ktoś bardzo chce rzucać, to może się do mnie zgłosić.
- Możecie wybierać rasy i klasy dostępne tutaj i tutaj. Wolałbym jednak, żebyście grali czymś w miarę standardowym. Jak będzie dużo dziwności, to boję się, że nie ogarnę.
- W kartach, poza mechaniką*, chciałbym zobaczyć jakieś ładne przedstawienie postaci, historię i inne takie. Forma zależy od Was. Portret także byłby mile widziany.
- Rekrutacja potrwa co najmniej do niedzieli 19. czerwca, do godziny 21. W razie potrzeby lub braku chętnych termin można przedłużyć.
- Kontakt ze mną:
GG: 9406009 (pisać, bo zwykle niewidoczny)
Mail: ozorek91 na gmail.com
W ostateczności PW, tutaj na forum
- Mechanicznie karty najlepiej stworzyć na Mythweavers i mi je przesłać. Fabularna część może być stworzona w czymkolwiek, co będę w stanie odtworzyć.

Gdybym zapomniał o czymś ważnym, albo pojawiły się jakieś pytania, to proszę śmiało pisać tutaj. Postaram się na bieżąco odpowiadać.

* jeżeli ktoś nie ma pojęcia o mechanice, a chciałby się jej nauczyć, albo po prostu zagrać, nie przejmując się nią za bardzo, to także może się zgłosić; razem opracujemy postać;

Edycja postu o dodatkowe informacje:
- Przy tworzeniu postaci możecie sobie wybrać (wcale nie musicie - Wasz wybór) dwa traitsy stąd. Musicie zrównoważyć je jednak, wybierając do tego jeden drawback. Nie pisałem o tym wcześniej, bo całkiem zapomniałem o takiej możliwości.

- Bóstwa postaci można wybierać z listy podanej na tej stronie.

- Mój nick na Myth-Weavers to Ozorek, gdyby ktoś potrzebował mi tam udostępnić gotową KP.
 

Ostatnio edytowane przez Ozo : 16-06-2016 o 17:02. Powód: Dodatkowe Info v.2
Ozo jest offline