Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2016, 19:30   #52
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację

Plaża, cichy szum spokojnej wody, śpiew ptaków; to wszystko co ich otaczało, nie wyglądało jak piekło, a kawał pięknej, boskiej roboty. Czyżby bóg stworzył zakątek, na wzór piękna niebiańskiego? A może była to zwyczajna pułapka, kusząca swoim wyglądem i przyciągająca, jakby sama prosiła podróżnika o pozostanie tutaj na zawsze. Póki co było spokojnie, być może nawet było to podejrzane. Świeże powietrze z przyjemnością wlatywało przez nozdrza aż do płuc, nie było pyłu, który by dusił i drapał. Woda w basenie była przejrzysta, bardzo jasna i z lekką, błękitną poświatą. Piasek na plaży beżowy, chłodny o tej porze dnia, ale miły w dotyku. Za nimi roztaczał się ogromny, tropikalny las, przed nimi kilometry cudownej, ciepłej i czystej wody. Wszystko mogłoby być piękniejsze i bardziej błogie, gdyby nie jeden, istotny szczegół - Shade wciąż się nie obudził.

Sprawdzany puls zaczął słabnąć i zanikać. Serce mężczyzny zwolniło do niebezpiecznego poziomu, wprowadzając innych w przerażenie. Dotychczas cieszący się ze spokoju Przebudzeni, poczuli zmartwienie. Musieli coś zrobić.
Johanna pochwyciła Rolanda za rękę, gdy ten wstawał, aby podejść do Łowcy i użyczyć mu swej leczniczej mocy. Kobieta zatrzymała go gwałtownie, patrząc z przerażeniem w stronę, gdzie leżał Shade.
Bazylia już miała zamiar iść zanurkować w wodzie, kiedy słowa ludzkiej dziewczyny zatrzymały ją. Ledwo zamoczone na brzegu kopyta przystanęły, a jej wzrok zbłądził przez ramię oglądając się za siebie.


Wokół Shade’a narosła ciemność. Czarna, formująca się w kształty maź, zaczęła pochłaniać swym mrokiem jego głowę oraz ciało. W piersi mężczyzny zalśnił jasny promyk światła, po który poczęła sięgać ukształtowana w lepką łapę ciemność, zakończona ostrymi, długimi pazurskami. Łowca tracił siły, tracił życie, a to wszystko na waszych oczach. Jego dłonie były skrępowane, tak samo jak nogi. Czy to samo mogłoby czekać Rolanda, gdyby ten nie obudził się na czas? Johanna wstała pomału z piasku, podnosząc się na równe nogi, nie puszczała dłoni Rolanda, a wręcz mocniej zacisnęła uścisk, przylegając piersiami do jego pleców.
- Co… Co to… - wydukała z ledwością chowając się za plecami Wiedźmiarza.
- Pożeracz dusz… - odpowiedział jej mężczyzna automatycznie i nawet nie był do końca pewien, skąd to wiedział. Czyżby z ksiąg? A może już kiedyś miał do czynienia z tym mrocznym bytem?
Póki co stwór zrodzony z ciemności zajęty był pochłanianiem życia Łowcy. Karmił się nim łapczywie tuż przed oczami reszty. Widok był przerażający, nie było pewności czy Pożeracz skupi się na nieprzytomnej ofierze i da reszcie podróżnych spokój, czy może tuż po pożarciu duszy w tym słabym ciele, weźmie się za dusze pozostałych. Poza tym… Czy na pewno Przebudzeni byli na tyle nieczuli, aby pozostawić Shade’a na pastwę tej mrocznej istoty? Czy trafili do piekła, bo naprawdę byli źli za życia?
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline