Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2016, 00:05   #1
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
Arrow [Wh40k/Only War] Operacja Starscream


Rozdział I

Crescis In Adversis Virtus



[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=qeWiERFxW0o[/MEDIA]



24 Septembris, rok 832.M41
Pałac Tricorn, Kopiec Sibellus
2:37 czasu lokalnego, noc
Planeta Scintilla, Obręb Golgenna
Sektor Calixis, Segmentum Obscurus

Wreszcie, otrząsnął się. Spojrzał na chrono. Niedługo mieli dołączyć do tańca. Poprosił więc Duchy Maszyny, by utworzyły łącze vox między wszystkimi trzema hoverami. Jego głos rozbrzmiał w słuchawkach agentów Inkwizycji, przebijając się przez rumor silników i przytłumiony wizg powietrza.

- Dobra, panienki! - zaczął dziarsko, ale zaraz się zreflektował; nie był już wszak komisarzem Gwardii - ani dowódcą tej drużyny. Przerwał na sekundę. Wystarczająco długo, by wszyscy to wychwycili - Nie wiemy nic o tym, co się właśnie wydarzyło w Tricorn. Sygnał S.O.S., pożar i eksplozje w kilku miejscach iglicy, aktywne zagłuszanie vox, uruchomiony tryb fortecy. Co mogło, to zostało zamknięte, osłonięte płytami pancernymi i opatrzone aktywnymi środkami bezpieki. Zautomatyzowane działka, serwitory, rakiety. Zwodzone mosty zostały podniesione. Nawet odpalono cholerną tarczę energetyczną wokół całej wieży. Lotnictwa nie powstrzyma, ale ciężki, dalekosiężny ostrzał owszem.

Chrząknął, zbierając myśli. Powiódł wzrokiem po reszcie chłopaków w swoim pojeździe.

- Nie mam info o sytuacji poza Tricorn. Cortez?

- Tak. - był to Cortez Abaroa, doświadczony żołnierz Inkwizycji, siedzący w drugim hoverze - Magistratum zagoniło okolicznych ludzi do schronów i odcięło kordonem cały rejon. Arbites obstawiają najważniejsze punkty. Armia Scintilliańskiego Protektoratu... lokalne PDF... utrzymują stan gotowości. Ciekawe... w raporcie piszą, że we wszystkich lokalnych siłach dochodzi do... incydentów.

- Sprecyzuj.

- Całkiem pokaźne ilości policjantów i żołnierzy... wspieranych przez siły niektórych rodów szlacheckich... działają na własną rękę, ignorując rozkazy. Próbowali już dostać się do Tricorn. Arbites się trzymają. Armia się nie rusza, ale lojalna część Magistratum już zaczęła działać przeciw renegatom.

- Chaos?

- Nie, komisarzu. A przynajmniej jeszcze nie. - przerwał na chwilę, po czym zadał pytanie, kiełkujące w głowach każdego z agentów - Co tu się dzieje?

- Nie wiem. Cokolwiek to jest, ma związek z Tricorn. Czekajcie- - przerwał, patrząc na swój dataslate, spięty z zewnętrznym systemem vox - Jesteśmy pierwszymi, którzy zareagowali na S.O.S.

- Reszta?

- Najrychlej... za godzinę.

- Dwudziestu ludzi na całe Tricorn, co?

- Za to nam płacą, gwardzisto. - Diesel spojrzał w stronę sterówki hovera, najwyraźniej utrzymując łącze z pilotem - Przygotować się, agenci. Dolatujemy.



Wielka, monumentalna, strzelista wieża Pałacu Tricorn zbliżała się w zawrotnym tempie. Choć olbrzymia, to jej ogrom blakł pośród kilkunastu innych iglic i samej superstruktury Kopca Sibellus. Czarna jak najczarniejsza z nocy, zbudowana z najwytrzymalszych stopów metali i typów skałobetonu, pokryta dodatkową warstwą okablowania typu null i wzmocniona zasłonami wojennymi z adamantytu. Na stronie, od której zbliżały się trzy czarne, pękate hovery-furgonetki, pysznił się blisko stumetrowej długości symbol Inkwizycji. Zawsze rozjarzony żółcią, dziś świecił się nieco przytłumioną, głęboką czerwienią - znakiem, że Tricorn było w stanie wojny. Większość świateł była wyłączona - jedynie awaryjne migawki pozycyjne i okazyjny szperacz wciąż cięły głęboką, przepełnioną pyłem i smogiem sibeliańską noc.

Poziom 181 - gdzie było jedyne, wciąż nie schowane zewnętrzne lądowisko. Było aktywne - diody błyskały wzorcami ułatwiającymi podejście pilotom hoverów. Noc była bezwietrzna, światła hoverów wystarczająco mocne, a piloci profesjonalni. Łatwizna - planowo, bo rzeczywistość jak zwykle okazała się brutalna.


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=3R3opJiXZdI[/MEDIA]



Podczas podejścia do lądowania, systemy obronne lądowiska ożyły, oświetlając hovery potężnymi snopami światła. Serie kierowanych rakiet wytrysnęły z wyrzutni ukrytych w ścianach iglicy. Zawtórowały im serie smugowych, czerwonych pocisków z ciężkich stubberów i bolterów.

Pierwszy furgon był zbyt blisko dla rakiet. Już prawie lądował. Ci w środku mogli jednak poczuć, że lądowanie było twarde - mało co nie wyrwało ich z foteli i przyrżnęło ich łbami w sufit. Serie ciężkich kul skruszyły przednią szybę, zabiły pilota i zniszczyły sterówkę. Zdążył jednak wyrównać maszynę przed śmiercią i teraz furgon był pod naporem dziesiątek smugowych nabojów.

- Wysiadać! Kurwa, wysiadać! - krzyczał Diesel, korzystając z implantu wokalnego by przebić się przez kanonadę. Vox nie działał. Strefa zagłuszania przerobiła vox-strefę drużyny na biały szum.

Jeden po drugim, pasażerowie pierwszego hovera odpinali pasy bezpieczeństwa, chwytali za broń i wypadali na zewnątrz, kryjąc się przy otwartych drzwiach furgonu. Jethro Sejan. Ammanar Khan. Mordax Lestourgeon. Kelvar. Uriel Hinner. I sam Dieter Diesel, eks-komisarz Gwardii. W samą porę. Serie pocisków dziurawiły już przedział pasażerski.

Oczy co bystrzejszych dostrzegły źródła ognia - trzy zautomatyzowane, naścienne wieżyczki. Dwa z ciężkimi stubberami o półcalowym kalibrze, po bokach na wpół zawartej bramy. Nad nią trzecia, z ciężkim bolterem, który szybkością ognia dorównywał kulomiotom - ani chybi wzór Solar.

Drugi hovercraft miał mniej szczęścia. Jedna z rakiet dosięgła go i skasowała lewy silnik. Pojazd wpadł w korkociąg i runął w dół. Zgromadzeni w środku ludzie wrzeszczeli, nie mając nawet czasu na wymioty od tej nagłej, śmiertelnej karuzeli - a zaraz potem mało co nie poodgryzali sobie języków. Hover zakleszczył się kilka poziomów niżej, między nierównościami konstrukcji wielkiej iglicy. Oszołomieni, przekrzywieni pod niemożliwym kątem, pasażerowie powoli ogarniali się. W samą porę - pojazd był zakleszczony, lecz nie na długo. Osłabiona konstrukcja już zaczynała pękać, naruszona uderzeniem i ciężarem niespodziewanego gościa. Matuzalem. Valeria Flavia. Christopher Blaine. Kaarel Cotant. Durran Morgenstern. I ów Cortez Abaroa, eks-gwardzista.

Trzeci pojazd oberwał pozostałymi rakietami. Deszcz płonących odłamków rozprysł się wszędzie wokół, spadając w dół jak fajerwerki bądź zasypując lądowisko. Nikt z wewnątrz nie miał prawa ocaleć.

To nie był koniec problemów. Z położonego kilkanaście poziomów poniżej, wewnętrznego lądowiska, wystartowały trzy mniejsze, otwarte hovery. Uzbrojone w ciężkie stubbery i wypchane doświadczonymi mordercami, niespiesznie unosiły się w górę, oczekując łatwego łupu...

Tej nocy nastał czas piłomiecza i boltera.
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 20-06-2016 o 11:16. Powód: Poprawki
Micas jest offline