Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-06-2016, 23:11   #5
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację


“Prawo Imperatora jest młotem. Z jego pomocą zmiażdżymy niesprawiedliwych.”

Mierzący prawie metr dziewięćdziesiąt, bez pięciu centymetrów, eks-arbitrator wsiadł do hovera i wyjął sobie lho. Bawił się nim przez chwilę a potem włożył do ust. Niebieskie, wręcz lazurowe oczy, spoglądały na resztę jego towarzyszy z zaciekawieniem. Hełm leżał mu na kolanach, więc każdy mógł się przyjrzeć dobrze. Białe, farbowane włosy gdzie niegdzie poprzetykane popielatymi pasemkami były dość krótko ścięte. Śniada karnacja idealnie pasowała do człowieka, który pochodził z krainy kopców. Blizna w okolicach lewego oka, zapewne po postrzale, uwypuklała zastąpienie straconego narządu bionicznym implantem. Sztuczne co jakiś czas delikatnie jarzyło się dziwnym światłem. Wokół prawego widniały blizny, tworzące gwiazdę sześcioramienną.
Ubrany w lekką karapaksową zbroję, na której widniały insyhnia Adeptus Arbites mogły świadczyć o jednym. Wśród zebranych był przedstawiciel prawa, Arbitrator a może sam Sędzia. Tego jednak nikt nie mógł z zebranych wiedzieć. Przy bokach w kaburach spoczywały dwa Handcannony. Jeden typowy dla tego typu jednostek, ale drugi raczej rzadko spotykany.


Zabójca Sędziów, ale to mogli wiedzieć Ci, którzy naprawdę dobrze znali się na broni. Mogło to świadczyć o wisielczym poczuciu humoru tego człowieka, albo o tym że lubił zbierać pamiątki. Koło nogi miał jeszcze shotguna, a przez ramię przewieszony karabin snajperski.

Mężczyzna siedział w spokoju, słuchając jak Dieter Diesel wydaje rozkazy. Nawet mu to nie przeszkadzało. Znał swoją wartość, ale nauczył się korzystać z wiedzy i umiejętności innych. On po prostu wiedział jak wydobyć z ludzi jeszcze więcej. Był cierpliwy i metodyczny. Umiał wydobyć jeszcze większą jakość z tymi z którymi pracował, choć z reguły były to akcje solo.

Hover unosił się, i zbliżał do celu. Pałac Tricorn. Najbardziej umocniona forteca oraz najlepiej zabezpieczona w sektorze. Jeśli będą kłopoty, to będzie gorąco.


Pierdolnięcie. Tak jednym słowem, można by określić co się działo przy lądowaniu. Pierw systemy obronne lądowiska ożyły, oświetlając hovery potężnymi snopami światła. Potem komuś coś się musiało popierdolić we łbie, i pomylił pojazd inkwizytorów z kaczką na strzelnicy. Serie kierowanych rakiet wytrysnęły z wyrzutni ukrytych w ścianach iglicy. Zawtórowały im serie smugowych, czerwonych pocisków z ciężkich stubberów i bolterów. A potem, a potem się zaczęło. Seria z działek, dosłownie zmasakrowała pilota, tak że jego mózg wsiąknął w fotel na którym siedział. Sterówka poszła się pierdolić, a furgon zaczął być masakrowany przez dziesiątki nabojów.

Jethro, gdy tylko ek-komisarz zaczął drzeć mordę, już odpinał pasy i zbierał swoją dupę, z tego latającego grobowca. Co jak co, ale nie zamierzał czekać aż jakaś zbłąkana kula rozwali mu drugie oko. Co jak co, ale na dupy lubił sobie popatrzeć. Shotgun znalazł się w dłoniach Arbitratora, gdy ten już jedną nogą był na ziemi.Przyklęknął tak by gruba stal osłaniała go.

Twarz przyjęła ponury grymas, a usta lekko zwęziły się. Taki był świat kopca. Przemoc i brutalność, ale teraz doszła do tego głupota. Tylko głupiec odważyłby się zaatakować wysłanników Inkwizycji. Głupiec albo… właśnie, ta druga opcja wcale nie przypasowała Sejanowi do gustu.

Krew zaczynała jednak z każdą chwilą w nim buzować. Adrenalina napędzać do działania, a umysł rozważać wszystkie opcje. Plan powoli układał się w całość w jego głowie, ale potrzebował czasu. Każda sekunda była na wagę złota, więc poprzez Vocal Implant zamierzał przemówić tym głupcom do rozumu. Głos był donośny, ale za to zimny i pozbawiony emocji.
-Rzućcie broń przed majestatem Inkwizycji. Daję wam jedyną szansę, a doznacie łaski - odpowiedział mu zmasowany ostrzał z działek. Tak jak się spodziewał, ale przynajmniej nikt nie powie że, nie jest miłosierny.

Spojrzał się na swoich towarzyszy i rzucił:
-Psykerzy!!! Rozwalić działka - ton jego głosu, świadczył że nie dość że wiedział co robi i czego żąda , to jednocześnie miał ustalić kto tu dowodzi.
Uśmiechnął się nieznacznie do Ek-komisarza, jakby przepraszająco wręcz, że tym razem wszedł w jego rolę.

-Uriel - odezwał się do mężczyzny wyglądającego na Catchanina . Podał mu granat fotonowy -Rzuć jak najbliżej w stronę wieżyczek - liczył że to pomoże, a przynajmniej na chwilę wróg zgłupieje.

Spojrzał na Kelvara i Diesla:
-Rozwalcie te cholerne reflektory. Na nie wiele się to pewnie zda, ale lepsze to niż nic. - sam też przewiesił strzelbę przez ramię i chwycił mocno snajperkę. Oko włączył na podczerwień. Reszta miała dotrzeć dopiero za godzinę. Dużo czasu. Dużo czasu na śmierć. Wyjął kolejnego Lho i włożył go do ust.
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline