Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-06-2016, 23:05   #225
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Walka...
Po raz kolejny okazało się, że na brutalną siłę najlepsza jest brutalna siła. Jedna bomba, rzucona przez Wilhelma, wyrządziła więcej szkody, niż Ernst mógł sobie wyobrazić. On sam musiałby wystrzelać wszystkie naboje, a nie osiągnąłby takiego efektu.
Zazdrość?
Nie... raczej złość na siebie. Wszak zabrał ze zbrojowni takie same bomby, a nie pomyślał o tym, by ich użyć. Może dlatego, że nie był przyzwyczajony do takiej broni?

Skrzesał ognia, a gdy lont zapłonął jasnym płomieniem, którego wiatr nie mógłby zdmuchnąć, rzucił bombę w sam środek grupy przeciwników, wśród których był ogr, do którego poprzednio strzelał.
Ogłuszające BUM!, wycie bólu, przesłaniający wszystko dym... i parę trupów, gdy dym się rozwiał.
A potem kolejny strzał. I następny... i nie ostał się żaden wróg prócz przywódcy, samego Ragusha.
Tego też by się dało wykończyć, gdyby nie Schulz, który postanowił udowodnić całemu światu, jakim wspaniałym jest wojownikiem. I jakim głupcem.
Jedno i drugie udało mu się wspaniale. Dziwić mogło tylko to, że przeżył, ale Ernst nie sądził, że w najbliższej przyszłości Schulz przyda się w walce. Każdy jednak wybiera swoją drogę życia płaci za swoje decyzje.
Najważniejsze jednak było to, że zniszczyli Ragusha i jego bandę. Kolejny sukces na drodze do celu, chociaż okupiony stratami.
Jeszcze trochę...
 
Kerm jest offline