Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2016, 14:37   #17
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Co za parszywy dzień, nic nie szło po jego myśli. Wychodząc od Hoe, przez chwilę pomyślał o tym, czy może nie pójść do karczmy i nie zatopić smutków w butelce czegoś mocniejszego. Niestety, bardzo możliwe, że akurat dzisiaj, towarzystwo tam się znajdujące tylko by go irytowało i nic nie wyszłoby z planów spokojnego upijania się. Podrzucił do góry jednego pensa, którego dostał od rzeźniczki. Tyle wynosiła jego zapłata, za dzisiejsze polowanie. Trzy szylingi i jeden pens… I jak tu nie być w ponurym nastroju?

Spojrzał jeszcze tylko na chwilę w stronę gospody, która stała obok chaty Hoe. Dało się słyszeć głosy dochodzące ze środka. Widać, niektórzy w Przesiece mieli lepszy humor, niż on. Westchnął tylko głośno i ruszył do swojej chaty, położonej na skraju lasu. Najpierw minął stajnie, a później cmentarz. To chyba był jedyny minus mieszkania akurat tam, a nie w centrum wioski. Za każdym razem, gdy szedł do rzeźnika lub w jakiekolwiek inne miejsce, zawsze musiał minąć ten cholerny cmentarz. To nie nastraja człowieka pozytywnie w żadnym stopniu, ale cóż zrobić, takie życie sobie wybrał i musi to wszystko jakoś przełknąć.

Odetchnął z ulgą, gdy przekroczył próg swego domostwa. Odstawił kuszę pod ścianę, przy drzwiach wejściowych, zdjął swój płaszcz i powiesił na gwoździu wystającym ze ściany. Podłoga pod ciężarem jego butów skrzypiała jeszcze głośniej, niż u Hoe. Na początku, gdy się tu wprowadził strasznie go to denerwowało, ale w końcu po jakimś czasie przyzwyczaił się do tego i teraz nie zwracał już na to uwagi.

Chciał jak najszybciej zrobić sobie kolację i położyć się spać. Nie wiedzieć czemu, był strasznie zmęczony całym tym dniem. Może to zmiana pory roku tak na niego działała? Było to całkiem możliwe, zawsze źle znosił przejście z zimnej pory roku na tą cieplejszą. Całe życie wolał jak mu jest za zimno, niż za gorąco, a niestety zbliżało się lato.

Zabrał się do robienia posiłku, gdy nagle rozległ się huk od strony wioski.
- Co do cholery… – przeklął pod nosem. Nie było to coś normalnego, w takim miejscu jak Przesieka, gdzie nie działo się praktycznie nic ciekawego. Wyszedł na ganek, żeby sprawdzić, co się stało. Niestety jego chata była położona zbyt daleko od wioski, żeby mógł zobaczyć, co się stało. Kątem oka jednak, zauważył cień, poruszający się po lewej stronie. Cienista istota poruszała się w kierunku cmentarza. Redgar tylko wywrócił oczami. Miał to być taki spokojny wieczór, ale jak zwykle coś musiało mu go zepsuć. Przez chwilę nawet, chciał po prostu zostać w domu i niech się dzieje, co chce. Jednak z racji tego, że chciał uniknąć gadania reszty mieszkańców Przesieki, że nic z tym nie zrobił i że dupa z niego, a nie łowczy, Redgar cofnął się do drzwi, wziął szybko kuszę i ruszył w pościg za tajemniczą istotą.
 
Morfik jest offline