Esperanza -Na Ciebie to nawet kija skoda za tekie marne 20 dolców!-rzuciła Esperanza półgębkiem,szorując ladę barową.
Po chwili z namaszcze niem rzuciła ścierką,tak to jest kurwa mać,że jak człowiek trochę serca komuś okarze, to zamiast dzięki w dupe go kopną.Esperanaz naprawde nie była taka zła, zrobiło się jaj żal biednego szczeniaka,może to było by jaieś wyjście dla Marii...nie napewno nie.Siedziała by potem w domu z wielkim brzuchem bawiąc gromadkę dzieci.Czekała by na męża który wracał by z groszową pensją do domu.Po jakimś czasie nie zostało by nic z wielkiej miłości,potem zaczął by ją tłuc i wypominać kim była wcześniej.Latynoska znała dobrze takie histore.
-A z tym Ważniakeim to jakaś dziwna sprawa,pytał mnie czy mówie po włosku,zboczeniec jakiś,poza tym to nie do końca człowiek.A widziałaś jak knur w koło niego skacze?Mówię Ci Maria tu coś się dzieje i na pewno nie jest to nic dobrego!-barmanka oparła się nonszalancko o lade. |