Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-07-2016, 22:26   #21
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
“Uderzamy z cienia - szybko i morderczo, i zanim wróg zdoła zareagować… ciemność… i nic więcej”
Kayvan Shrike, Mistrz Zakonu Kruczej Gwardii



Idący na czele zwiadowca sięgnął do zasobników przy pasie i z jednego z nich wydobył injektor. Zaaplikował sobie zastrzyk i odczekał moment. Pomimo bardzo rygorystycznego życia, diety i samodyscypliny, jego ciało starzało się, a on nie mógł sobie pozwolić na pełną terapię regeneracyjną, którą na potęgę stosowali możnowładcy. Nie miał na to środków, a i wpływów. Z resztą, nie przejmował się tym. Przedłużenie sobie życia będzie bardziej koniecznością, aby móc dalej wykonywać swoje obowiązki niż odegnać widmo śmierci…Śmierć była ostatnią rzeczą której się bał. Prawie codziennie ją zadawał lub obserwował. Była jego codziennością. A kiedy przyjdzie na niego czas? Powędruje do Imperatora i nic mu w tym nie przeszkodzi. Zbawca Ludzkości sam to obiecał swojemu słudze. Dlaczego więc sługa miałby się bać?


Ruszył dalej korytarzem. Zastrzyk odżywczy był konieczny, aby odegnać zmęczenie. Podróżowali już dłuższy czas po korytarzach Tricorn przemierzając kolejne hale, sekcje i pomieszczenia. Walczyli z żołnierzami z czerwonymi opaskami, a z każdym kolejnym zlikwidowanym oddziałem umysł Matuzalema coraz bardziej skupiał się na kwestii tego co widział i jakie były tego konsekwencje. Dla żołdaków mogło to nie mieć żadnego znaczenia, ale dla niego i Jethro Sejana… Walki wewnątrz Inkwizycji to dla Ordo Sicarius kluczowa sprawa. Szczególnie na taką skalę!
W głowie Przesłuchującego nie mieściło się ile pracy musiano włożyć, ile sznurków pociągnąć i ile zasobów zainwestować, aby przeprowadzić rebelię wewnątrz samego Pałacu Tricorn! Od kiedy to planowano i kto? To wyglądało jakby Purytanie walczyli z Radykałami na pełną skalę! A może to tylko garstka Inkwizytorów coś odstawiła… takich co przesiadywali w Tricorn, kiedy reszta robiła w terenie? To by mogło wyjaśnić czemu walczyli głównie ze Strażą Pałacu, a nie z komórkami poszczególnych Inkwizytorów.

W tych całych rozmyślaniach Matuzalem omal nie przeoczył następnej pułapki. Jego umysł ograniczały uzwojenia null w ścianach. Jednak nawet Inkwizycja nie była w stanie sfinansować kompletnego wytłumienia Osnowy, tak jak w celach na Czarnych Okrętach. Takie zabezpieczenie skutecznie ograniczało pole działania zwykłych psykerów, jednak Przesłuchujący nie był zwykłym psykerem. Był astropatą - tym który ujrzał Boga i jego dusza została z nim związana. Poszerzona świadomość wykraczała poza jego ciało i wyczuwała otoczenie. Uzwojenie ograniczało obszar “czucia”, jednak najmniejsze szczeliny, każda obluzowana płytka, czy wgłębienie było widoczne. Jego umysł łaknął czucia otoczenia i gdy coś znalazł rozlewał się w to miejsce.
Teraz ta zdolność decydowała o życiu i śmierci. Skupił myśl i zatrzymał pochód. Mechanizm naciskowy. Siłowniki. Biorąc pod uwagę trzy metry długości… zapowiadało się coś w stylu błyskawicznego zgniatacza. Bardzo brutalna i efektowna metoda. Ale już na takie coś trafili… strażnicy, serwitory, pola energetyczne lub rażące… Gaz, sonika… No dobra… raz technologia null była podkręcona do takiego poziomu, że nawet niewrażliwym robiło się niedobrze. Chyba tylko dotąd nie było jeszcze spodziewanej zapadni.

Astropata użył swojego pistoletu z kotwiczką i wystrzelił. Hak zaczepił się sufitu parę metrów za pułapką. W tym czasie reszta oddziału zbliżyła się, ale nie za bardzo. Matuzalem rzekł spokojnie.

- Płyty naciskowe. Trzy metry korytarza, na podłodze, ścianie i suficie. Dezaktywowane sygnałem vox, ale jest zagłuszanie. Przeskakuję i ubezpieczam przód. Cofam linkę do was. Przeskakujcie. Ostatni niech nie zapomni zabrać linki. - poinstruował pozostałych, choć wiedział, że musieli mieć już nie raz do czynienia z taką sytuacją.

Rozpędził się i odbił. Bez większych problemów przeleciał nad płytami. Odpiął od pasa mechanizm i rzucił go Cotantowi. Właście wyczuł że w ich kierunku zmierza kilka osób. Byli za zakrętem, ale mogli narazić jego towarzyszy. Matuzalem zameldował o tym, dobył karabin i poczekał na szturmowca. Przywołał też do siebie Flavię. Trójka szybkich wojaków znających się na zwarciu powinna bez problemu pozbyć się wroga.


Kolejny zastrzyk odżywczy. Na szczęście wyglądało na to że w końcu dotarli do głównego korytarza. Poznał to nie tylko po kształcie, ale także dużo bardziej okazałych formach sztuki regularnie zdobiącej tunel. Wyczuwał, że w niektórych pochowane są mechanizm, które na pewno były kolejnymi śmiercionośnymi pułapkami. Niektóre z nich rozbrojono, zniszczono, a niektóre nadal była aktywne. Inkwizytor Sejan rozpoznał to miejsce. Była to droga do sali w której odbywały się posiedzenia Calixiańskiego Konklawe. Był też inny szczegół, który pozwalał określić, że są na właściwej drodze. Intensyfikacja zwłok leżących na posadzce korytarza.

Matuzalem poprowadził dalej towarzyszy stąpając ostrożnie. Próbował wyczuć odrobiny życia, czy jeszcze ktokolwiek żyje z pośród pokonanych, jednak jego nadzieje były płonne. Profesjonalna robota - kontrolne strzały w głowy i serca. Jednak szybko porzucił tego rodzaju poszukiwania kiedy w zasięgu jego czucia pojawiły się wrota do sali zebrań Konklawe. Wielkie, potężnie zdobione motywami typowymi dla Inkwizycji - Imperator, sądzenie, palenie i wszystko co mogło się z tym kojarzyć. Wszystko ułożone w arcydzieło metaloplastyki.
Ważniejsze jednak było to, że wrota były uchylone i niestrzeżone.
Spod camo-płaszcza wysunęła się ręka i zatrzymała pochód. Serią gestów Przesłuchujący nakazał wzmożenie czujności z powodu ważnego celu przed nimi. Na czele szpicy potruchtał cicho do przodu zatrzymując się przed wrotami. Poczekał, aż podejdzie reszta i ostrożnie zakradł się do wnętrza osłaniając się camo-tkaniną i włączając wytłumiacz dźwięków. Krótki korytarz za wrotami prowadził do właściwej komnaty.


Sala Konklawe przypominała jeden z antycznych teatrów zbudowanych na bazie elipsy. Akurat główne wejście znajdowało się na jednej z płaskich stron i prowadziło wprost na scenę, na której Inkwizytorzy mogli przemawiać do całego Zgromadzenia… ewentualnie na której heretycy mogli być przedstawiani całemu Zgromadzeniu. Bezpośrednio nad wejściem znajdowała się loża w której zasiadał Lord Inkwizytor Caidin - Przewodniczący Calixiańskiego Konklawe. To było jedyne wyróżniające się miejsce. Wszystkie pozostałe były takie same - wyciosane z kamienia stopnie na których ułożono dla wygody proste płaskie poduchy. Żadnych pulpitów, żadnych ław. Aby każdy był na widoku i aby każdy mógł obserwować każdego. Wznoszących się rzędów było kilkadziesiąt i co jakiś czas pojawiała się wyrwa w postaci portalu - zapewne dodatkowe wyjścia z sali.
Matuzalem skrzywił się. Uzwojenia wytłumiające i tu były obecne, jednak pod samą sceną ułożony chyba już autentyczne pręty null. Teraz, zasilane przez strumień płynącej energii wywoływały u astropaty ostrą migrenę. Ledwie dostrzegając swoimi zmysłami otoczenie zszedł ze sceny i wspiął się o dwa poziomy wyżej. Zmysł znów zaczęły działać prawidłowo, a ból głowy przeszedł. Jedynie pozostało natrętny szum uzwojeń wytłumiających. Dopiero teraz jednak Matuzalem dostrzegł, że w Sali musiało mieć miejsce apogeum całej bitwy. Zniszczenia po wybuchach, postrzałach i rykoszetach były praktycznie wszędzie. Śladów niektórych egzotycznych broni nie był nawet w stanie rozpoznać. Były też ciała. Dużo ciał. Inkwizycyjne sługi, akolicy… może jakiś Inkwizytor lub Agent Tronu?

Obecność wytłumiania Osnowy i vox uniemożliwiały Matuzalemowi powiadomienie towarzyszy o sytuacji w środku. Wolał się też nie cofać na scenę. Dlatego po prostu uniósł karabin i zaczął z najwyższą uwagą lustrować otoczenie, zabezpieczając towarzyszom wejście do Sali Narad.
 
Stalowy jest offline