Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2016, 22:06   #105
Fyrskar
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Ottone cieszył się z tego, że w końcu miał proste, ale konstruktywne zajęcie, jakim było przekopywanie ogródka Castora. Prosta fizyczna praca i zmęczenie z nią związanie pozwalały wreszcie Lèmmi'emu na zaśnięcie bez konieczności brania leków. Poza tym, w przeciwieństwie do śledztwa, postęp w którym zmierzyć było trudno, tutaj było widać, jak na dłoni, ile już zrobili, a ile im zostało. Przez wszystkie te burzliwe dni, Włochowi najbardziej brakowało tej prostoty i niespodziewanej beztroski, którą nieświadomie cieszył się przez wszystkie te lata, zanim de Overneyes nie wymienił go w swoim testamencie.

Zastanawiał się, dlaczego nie stara się wyplątać z tej sprawy. Chodziło mu o pieniądze. Nigdy nie był wielkim przyjacielem Castora. Miał go za oschłego. Oczywiście, teraz już wiedział dlaczego stary mężczyzna tak się zachowywał, zaczął go rozumieć. Ale wtedy nie odczuwał do niego sympatii, jedynie szacunek dla jego wiedzy.

Wiedział jednak, że teraz oddałby wszystkie pieniądze z testamentu za uwolnienie się od tego horroru. Mógł to w teorii zrobić. Odejść. Nie wykonać ostatniej prośby Castora, nie wziąć zapisanego mu spadku. To jednak wydawało się proste jedynie z pozoru, faktycznie sprawa była o wiele gorsza. Lèmmi nie wiedział, czy kultyści, jak podejrzewał, nie ruszyli by za nim dalej. W końcu zdawał sobie sprawę z ich istnienia.

Kolejną sprawą były konsekwencje rytuału. Jeśli wierzyć temu, czego się dowiedzieli, to byłyby one prawdziwie straszliwe. Ottone zdecydowanie nie czuł się na siłach, aby ratować świat, ale nie zamierzał się poddać, kiedy wszystko zaszło tak daleko. Jednocześnie jednak, nie czuł się na siłach, by podjąć się konkretnej akcji. Podróż do Carcassonne za dwa dni wydawała się, wbrew wszystkiemu, pewnego rodzaju błogosławieństwem.

To była szansa na podjęcie działania. Ottone powoli tracił instynkt samozachowawczy, ale wiedział, że będzie gotów podjąć się ryzyka. Na pomysł Luisa zareagował entuzjastycznie.

- Pojadę, tak jak sugerujesz, osobno - Lèmmi wziął łyk brandy ze szklanki. - Zatrzymam się w ustalonym miejscu, może jakimś hotelu i postaram się zrobić co trzeba, gdyby plan nie wypalił.

W międzyczasie, zanim wyjadą, Ottone chciał zrobić jeszcze jedną rzecz, mianowice odwiedzić Claude'a. Musiał przyznać, że polubił mężczyznę najbardziej z wszystkich spadkobierców, choć i do innych się przywiązał, szczególnie do Luisa i Bertranda. Chciał się upewnić, że nic mu nie zagraża, odwiedzając z rana dwudziestego czwartego szpital, w którym przebywał.
 
Fyrskar jest offline