Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-07-2016, 21:23   #34
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 8

Denver; centrum; baza; Dzień 1
- późny wieczór; ciepło.



Wszyscy



Ciepłe promienie utemperowanego ognia zaklętego w lampy olejne napawał poczuciem bezpieczeństwa i otuchy. Dom. Baza. Schronienie. Wrócili znów wszyscy co opuścili go o poranku. Nikt bie zginął. Nikt nie zaginął. Nikt nie oberwał. Wszyscy wrócili. Na pewno nie był to więc zły dzień. Ale noc. Kiedyś tą porę doby zaliczono by pewnie jeszcze do wieczora ale obecnie skoro na zewnątrz panowały ciemności i to co się w nich czai i wyłazi to liczono już jak noc. Godzinowy czas z dawnych dni nie miał tu znaczenia. Liczyło się czy świeci Słońce albo nie. Tym razem już zaszło pogrążajac Miasto w ciemnościach nocy na kilka następnych godzin.

Pierwsi do bazy wrócili Wichura, Alejandra i Bianca. A przynajmniej byli już na miejscu gdy wróciła motocyklowa trójka i pies. Na końcu, już po zmierzchu wrócił Młynarz i to wrócił z nowym, środkiem transportu. Może nie poruszało się nim wygodnie jak będąc rozwalonym na wozie czy to konnym czy zmotoryzowanym ale i tak było o wiele prędzej i wygodniej niż na własnych nogach. No i Młynarz był znacznie mniej zależny od innych środków transportu jak to jeszcze było rano.

Wrócili i mogli wreszcie poczuć się "u siebie". Odsapnąć, zrelaksować się, najeść, napić i podsumować ten miniony dzień co się działo od czasu gdy się rozstali pod ratuszem rano. I zaplanować posunięcia na następny dzień. W końcu konkurencja nie śpi i też pewnie cały dzień przeszukiwała Miasto w poszukiwaniu tropów i sladów poczwary.

Pierwsza konkretną rozmowę zaczęła Bianca. Okazało się, że ich Colorado Scott jest całkiem znaną osobistością nie tylko wśród ich grupki ale i u ludzi Sanaki. Powołanie się na jego nazwisko pozwoliło Biance umówić się na spotkanie z jednym z ważniaków pana Sanaki. Jednak dość oczywiste było, że tamci liczyli zapewne, że i sam Colorado Scott pojawi się na tym spotkaniu. Gdyby się nie pojawił nie było pewne czy ludzie Sanaki nie odbiorą tego jako afront czy próbę rolowania. Sprawa była więc warta przemyslenia i uwagi.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline