Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-07-2016, 16:49   #254
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Zawiesiła Łapacz Snów z nadzieją na zakończenie tego koszmaru. Zamiast tego, rozpoczął się jednak krzyk, rozpaczliwy i przerażający, jakby ktoś zranił ludzkie ciało doskonale znanej jej osoby.
- Bruce ... - szepnęła do samej siebie i zerknęła na zdezorientowanego Franka. Stał jakby wsłuchiwał się w coś, a przecież nic nie rozbrzmiewało prócz tego agonalnego wrzasku.
- No co tak stoisz, zróbmy coś! - szarpnęła nim parę razy, ale szybko puściła. Zaczęła plątać się wokół własnej osi, jej ręce nie wiedziały gdzie spocząć, nie miała pojęcia co teraz powinna zrobić. Frank mówił o jaskini, ale i że to nic juz nei pomoże. Skoro nie pomoże, to po co ta jaskinia? Co ona zmieni? Sytuacja była patowa, dla Ange w sumie nie po raz pierwszy, a jednak dawała wcześniej sobie z tym radę. Ze wszystkim.
Ange wbrew innym pobiegła do obozu, dla niej to wciąż był jej brat, nie rozumiała czemu chcieli go zabić, po tym wszystkim co razem przeżyli? Oni wszyscy, razem. Kobieta biegała szybko, więc w obozie znalazła się lada chwila. Widząc swojego brata w płomieniach wyrwała płachtę namiotu, który był licho przytwierdzony i rzuciła się na Bruce'a aby zdusić płomienie materiałem. Pozbawiony tlenu ogień powinien się ugasić, musiał się ugasić! I czemu do jasnej cholery nie zrobił tego strażak, skoro mieli go pod ręką?
- Jesteście popieprzeni! Wszyscy! - wydarła się wściekle zerkając na każdego po kolei. Dla niej to wciąż był ktoś więcej, niż sam zły duch... To było ciało jej brata.
- Uciekajcie stąd. Ale już! - jej ton głosu nie uległ zmianie, wciąż był głośny, wyraźny i rozkazujący - No szybciej! Wiejcie! - ponagliła leżąc na bracie, którego przykryła płachtą namiotu. Prawdopodobnie, gdy tylko płomienie zgasną, pozostanie jedynie poparzenie skórne, a do umysłu znowu powróci potwór. Nic już nie mogła na to poradzić... Łzy gromadziły się do jej oczu, kiedy obejmowała wijącego się mężczyznę... Kiedy pomyślała, że zapewne gdy już się ocknie, znów nie będzie sobą.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline