Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2016, 06:20   #7
Campo Viejo
Northman
 
Campo Viejo's Avatar
 
Reputacja: 1 Campo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputacjęCampo Viejo ma wspaniałą reputację



Bractwo uporawszy się z wartownikami opuściło wysoką kurtynę muru zewnętrznego pradawnej warowni dunedaińskiej i zeszło stromą skarpą do miejsca, gdzie otwór w skale, niczym otwarta paszcza, zapraszał czernią podniebienia i kłami szczerbatych kamieni.

Sprytni podróżnicy na skrycie przemknęli między cieniami pieczar zamieszkałych przez dwa, zaspane trole pochłonięte siorbaniem z beczek piwa, niczym z drewnianych kufli.

Czmychnęli obok skarbca, w którym na straży leżał Gorzim, niezauważeni dotarli spiralnym korytarzem do jaskini, gdzie górnicza praca pochłaniała batalion popędzanych orczymi batami goblinich niewolników.

Lorelei weszła do tajemniczej, mrocznej komnaty, którą nawiedzili tego dnia wcześniej. Choć zwiadowczyni z Mrocznej Puszczy przywykła do skalnych podziemi Siedziby Leśnych Elfów i wiecznych ciemności niebezpiecznej kniei, to wzdrygnęła się przestąpiwszy próg dunedaińskiej celi. Strach wymieszany z paniczną tęsknotą za choćby promykiem obiecującego światła, otulił ją czarnym ramieniem mrocznego płaszcza gasząc niczym cięciem sztyletu ostatni knot nadziei, gdy duszna, martwa czerń lochu spadła na duszę dziewczyny. Dusząc w piersiach odmawiający posłuszeństwa, łopoczący oddech, Loreleli skupiła się na tym, co mogłyby jej opowiedzieć pradawne kamienie więzienia. Uderzyła w nią śmiertelna cisza, tak głucha, że aż zapiszczało jej w uszach i zataczając się wyszła z komnaty na jakże przytulny korytarz orczej twierdzy.




Ślady Kapitana Mormoga i małego kontyngentu trolli, całkiem wyraźne, prowadziły na północ. Oddział wyprzedzał bractwo dwa dni drogi kierując się w linii prostej ku Wrzosowiskom Etten.

- Niewiele wiadomym jest mi na temat tej krainy. - rzekł Malborn przy ognisku pierwszego dnia topienia. - To Kraina Trolli i niewielu jest żywych, którzy z niej wrócili, aby dać świadectwo. Ludzie mawiają, że tam we mgle czeka tylko śmierć. Elfy omijają ten kraj również w rozmowach. - złamał gałązkę z trzaskiem i wrzucił w płomienie.

Pierwsza warta przypadła w udziale Hilly Oldbuck.
Noc zapadła na dobre czarnym prześcieradłem świecących gwiazd przykrywszy nieboskłon.
Przyjaciele spali znużeni trudami podróży w niegościnnych stronach.

Nie z tego, ni z owego, noc zaczęła się w oczach Hobbitki stawać coraz bardziej czarniejszą, niczym ciemna chmura lub mroczna mgła połykająca światło gwiazd, oblekła wszystko dookoła obozu, choć gwiazdy i księżyc wciąż były czyste i przejrzyste.

- Witaj. Być może winnaś zbudzić swych towarzyszy, abyśmy mogli się rozmówić. - stwierdził pytającą formą zdania, trudny do opisania i przypisania mu płci, pewny głos wydobywający się z cienia.

 
__________________
"Lust for Life" Iggy Pop
'S'all good, man Jimmy McGill
Campo Viejo jest offline