Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2007, 21:10   #20
Yaneks
 
Yaneks's Avatar
 
Reputacja: 1 Yaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputację
Z początku wydawało wam się, że miasto za chwilę splądrują hordy chaosu. Jednak czwórka nowo poznanych towarzyszy z wrzaskiem rzuciła się na fale tileańskich najemników. Wszyscy zgodnie podziękowaliście w duchu Halionowi, którego strzała właśnie uratowała was wszystkich przed śmiercią z ręki wrogiego oficera. Heidric, rycerz, natychmiast wykorzystał sytuację wbijając kopię w tułów rannego wroga. Miał szczęście - kopia się nie złamała. Natychmiast poderwał swojego konia i zaszarżował na wrogiego rycerza. Rozgorzała walka. Obie armie na chwilę przestały walczyć by spojrzeć na ten imponujący widok. Dwie ogromne postacie w płytowych zbrojach szarżujące na siebie.

HEIDRIC
Wbiłeś kopię w tors rannego oficera Tilei. Kopia nie złamała się, więc ją wyciągnąłeś. Spojrzałeś w bok. Około dziesięciu metrów od Ciebie, wrogi rycerz, chyba jedyny w całym tym motłochu, szerzył spustoszenie w szeregach Nuln. Zaszarżowałeś na niego. On zaszarżował na Ciebie. Jak na zwolnieniu zobaczyłeś, jak kopia Tileańczyka rozbija się w pył na Twojej tarczy. Twoja kopia również się złamała, z tą różnicą, że na hełmie rycerza. Przeciwnik spadł ogłuszony na ziemię. Najbliższy żołnierz wziął pełny zamach halabardą i skrócił męki półżywego rycerza.

Pozostali

Spojrzeliście, jak Heidric miażdży głowę czempiona wrogiej armii. Wykorzystaliście chwilę nieuwagi przeciwników - niskie krasnolud wziął ogromny zamach toporem, i po chwili trzy głowy pofrunęły w bok. Dwóch żołnierzy, jeden z Middenheim drugi z Nuln, młotem i halabardą cięli i szarpali tileańskich najemników. Elf Halion rozerwał głowę chorążego Tilei. Flaga zachwiała się, ale oto kolejny żołnierz ją przechwycił.
Dobra passa nie trwała długo. Przynajmniej pięćdziesiąt drabin przyparło do dziurawego muru. Potężny trzask dał znać, że brama gryfa, po raz pierwszy w historii, została rozbita. Wycofaliście się na piętro pobliskiego budynku. Halion wyciągnął z kołczanu martwego żołnierza przynajmniej dwadzieścia bełtów. Stanęliście w oknach. Krasnolud śmiało chwycił ogromną rusznicę. Usłyszeliście huk wystrzału. Dwóch Tileańczyków padło martwych na ziemię. Kilka bełtów i strzał wyleciało z okien. Po chwili musieliście wejść na dach. Po chwili na kolejny. Dwudziestu wrogów ścigało was zawzięcie. W końcu rumor walki ucichł. Uciekając przed Tileańczykami doszliście do portu. Tutaj też toczyła się bitwa, tyle że skromniejsza. Dwadzieścia okrętów imperium odpierało kolejne abordaże. W końcu trafiliście do kolejnej bramy, której nazwy nie znaliście. Po chwili dogonił was Heidric.
Tutaj nie było nawet śladu walki. Nadchodzącą grozę zapowiadał zniekształcony księżyc Morra.
Zaczęło wschodzić krwawe słońce. Przez całą noc uciekaliście przed oddziałem z Tilei. Zostaliście zepchnięci do kanałów. Zza rogu ścieku wybiegło dwóch arkebuzerów. Znowu ucieczka. Jest wyjście! Ale cóż to? W oddali widać jedynie dwie baszty Nuln. Właz znajdował się daleko od miasta. Schowaliście się za drzewami. Z ulgą patrzyliście, jak Tileańczycy opadają na ziemię wycieńczeni bojami i pogonią. Widać, że nie byli zaprawieni w walce.
Znad miasta unosił się słup dymu. Heidrica dogonił jego rumak. Zostawił go przy wejściu do ścieku, ale bystre zwierze odnalazło drogę i pana.
Południowe słońce wskazywało kierunek drogi przeciwny miastu. Przypomnieliście sobie słowa sierżanta odganiającego was od bramy, które teraz znajdowała się kilka kilometrów od was.
Nie możemy wypuścić was tą drogą. Lada dzień spodziewamy się najazdu... Już idę panie kapitanie, już idę! - jednak o jaki najazd chodziło? Nikt w Nuln nie spodziewał się najazdu Tilei.
 
Yaneks jest offline