Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2016, 18:09   #9
MrKroffin
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację
Mgławica Węża
Wdowa
Cytadela
Siedziba SOC
Biuro kapitana zaopatrzeniowego
19.22 czasu ludzkiego


Barrus, wraz ze swymi nowymi podkomendnymi, opuścili niespiesznie Flux, pozostawiając roztańczonego voluskiego barmana samemu sobie. Czekało ich teraz zajęcie o wielekroć bardziej interesującego niż oglądanie amatorskich ruchów tanecznych rodem z Irune. Po krótkiej wizycie tutaj, w biurze kapitana-zaopatrzeniowca, który miał zapewnić Barrusowi odpowiednie wyekwipowanie na nadchodzącą misję, drużyna Widma zamierzała udać się w kierunku doków i zobaczyć nareszcie okręt, na którym przyjdzie im spędzić najbliższe, a może nawet miesiące – wszystko zależało bowiem od powodzeń od niepowodzeń w wykonywaniu zleconego im zadania.

Kapitan zaopatrzeniowy nie sprawiał większych problemów. Znał już Barrusa, wiec po wymienieniu kilku konwencjonalnych kwestii, wręczył przynależny mu ekwipunek. Pełen zestaw: pancerz, karabin szturmowy, karabin snajperski, pistolet, strzelba, omni-klucz. Wszystko to z linii przedmiotów przeznaczonych wyłącznie dla Widm, najlepsze w swoim rodzaju, odpowiednie do każdej sytuacji. Przynajmniej tak zachwalał turiański kapitan.

I gdy wydawało się, że szybka, niezobowiązująca wizyta w tym miejscu minie bez żadnej niespodzianki, do biura wszedł (nie)spodziewany gość.

Hanar: Ehm… tak…
rozpoczął niepewnie, wyraźnie kierując swój wzrok na karabin, który Barrus trzymał teraz w rękach.

Kapitan zaopatrzeniowy: Proszę pana, cywilom wstęp wzbroniony. Szczególnie teraz.
Hanar: Och, tak. Temu przykro. Ten pójdzie. Ten się zgubił. Do widzenia, Widmo. E.. to znaczy… do widzenia, tak po prostu.

Kapitan popatrzył ze zdziwieniem na Barrusa.

Kapitan zaopatrzeniowy: To jakiś twój znajomy?




Mgławica Węża
Wdowa
Cytadela
Doki
(godzina niezidentyfikowana) czasu ludzkiego


Wreszcie dotarli do doków. Gdy winda nareszcie dowiozła ich na miejsce, bez chwili wahania ruszyli ku szeregom przycumowanych statków, umieszczonych równolegle po obu stronach mostu załadunkowego. Zarówno Widmo, jak i jego towarzysze, bacznie rozglądali się w poszukiwaniu jednostki, która mogłaby stanowić ich nowy dom na najbliższe tygodnie. Odnalezienie jej nie było jednak tak oczywiste – Barrus nie otrzymał żadnych wytycznych dotyczących wyglądu lub nazwy jego nowej fregaty, więc na tę chwilę pozostało mu jedynie wypatrywanie statku, który samym swym wyglądem mówiłby „mam na pokładzie Widmo”.

Kiedy znaleźli się już w połowie mostu, jakiś łysiejący, pomarszczony człowiek w roboczym ubraniu mechanika, wstając, boleśnie uderzył się w głowę, czemu dał upust głośnym bluzgiem przeciw całej galaktyce. Wtedy dopiero jego mętne, szare, nisko osadzone oczka napotkały trzy nieznane mu twarze i jeden równie nieznany kombinezon.

Inżynier: Wy jesteście pewnie Maurinius, co?
Nie czekając na odpowiedź, kontynuował.
Inżynier: To wasza jednostka. SSV Andromeda.



Inżynier: Ładna rzecz, sam ją budowałem. Póki co była na jednej misji gdzieś w Trawersie, nie wiem dokładnie o co chodziło, ale wróciła mocno poobijana. Sama też mocno poobijała inne statki, jak słyszałem.
spojrzał z dumą na swoje dzieło.

Inżynier: Teraz jest wasza, kapitanie. Możecie wejść do środka, rozejrzeć się. Tylko jej nie rozpieprzcie w drobny mak podczas misji. Szkoda mojego czasu i nerwów.
Po czym raz jeszcze kreatywnie zakląwszy, rzucił brudne od smaru rękawice na stertę skrzyń i skierował swe kroki ku windzie.

SSV Andromeda stała przed drużyną Widma w całej okazałości i gotowości do podjęcia misji ratunkowej.


Inżynier: Radny Sparatus?
wyrzekł wyraźnie zaskoczony i zdecydowanie grzeczniejszy mechanik.
Inżynier: Czym mogę…

Sparatus: Zamilcz, głupcze, zanim oznajmisz całemu portowi, że przybyłem. Jestem tu incognito.

Inżynier: Aaa… to w czym mogę..?

Sparatus: W niczym. Nie do ciebie tu przyszedłem.

Inżynier: A do kogo, jeśli można?

Sparatus rzucił okiem na grupkę stojącą przy Andromedzie.

Sparatus: Nie można. Zabieraj się stąd.
 

Ostatnio edytowane przez MrKroffin : 16-07-2016 o 18:16.
MrKroffin jest offline