Sigrid Olafsdottir Sigrid zajęła się zakładaniem rękawic. Poświęciła temu zajęciu całą swoją uwagę i w milczeniu podążała za pozostałymi. Kiedy poczuła, że ktoś wyciąga w jej stronę rękę, spojrzała w jego stronę. Młody Allendril chciał pogłaskać Yr, ta szybko wytłumaczyła mu, że to kiepski pomysł i ugryzła.
- Do stu piorunów, co ty właściwie robisz?! - złapała szybko fretkę za skórę i spuściła na ziemię. - Mogłabyś się trochę opanować?
Yr popatrzyła na nią z wyrzutem i odbiegła na bezpieczną odległość. Co oznaczało, że się obraziła. Znów. Dzisiaj to już chyba piąty raz. Na ognie świętego Elma, ileż można?
- Mam nadzieję, że głęboko nie ucieła. - Sigrid zwróciła się tym razem do chłopaka uśmiechają się przepraszająco. - Widzisz pobyt na lądzie obu nam szkodzi. Ona się chce wyszaleć, zanim znów będzie skazana na łażenie po pokładzie, ja czuję się dobrze jedynie na morzu. Jak my z sobą wytrzymujemy Yr, co? Sigrid spojrzała w stronę buszującego w pobliżu zwierzaka.
Kiedy nadbiegł mężczyzna, Sigrid powitała go uśmiechem. Łajba gotowa, koniec męczarni na lądzie! Od razu humor jej się poprawił. Zawołała fretkę, która już zdążyła zapomnieć, że była obrażona i obie ruszyły za panią kapitan. Po chwili fretka sama wlazła Sigrid na ramię, zupełnie tak, jakby wspinała się po drzewie.
__________________ "Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein |