Karczmarz wiele nie zdołał powiedzieć. Postać w kapturze znalzła się tuż obok.
Odstawiając pusty kufel, unisł zadek, pokazując swoją wielką osobowość.
Witaj nie znany mi, acz odwrotnie już zaznajomiony. To czy jam jest Astegor to zalezy jak dobrą nowinę niesiesz. Bo wiec, że wieczorem humor mnie opuszcza, nie lubie psuć sobie snu.
Chłopski rozum podpowiadał mu że to zły towarzysz do picia nie jest. Lecz wojownicza krew nasuwała mu całkiem inne przestrogi. Bacznie obserwując nieznajomą osobistość, dodał:
-Usiądź więc.
Ostatnio edytowane przez Goldfinger : 13-05-2007 o 14:06.
|