Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2007, 13:38   #31
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Mariusz Leszczyński

Witajcie Waszmościowie, długo prawić nie będę bo czas nagli wszelako takie oto przydziały stworzyłem. Bohdan Badenowicz wraz z braćmi zwiad będą tworzyć i jeszcze 8 ludzi spośród kozaczyzny dobiorą wedle uznania i umiejętności.
Mości Pan Władimir nad oddziałem strzelców - naprędce stworzonym - komenderować będzie a nie sprawdźcie mu zawodu bo takoż i mi sprawicie. Niechże się każdy kto rusznicę posiada do Mości Pana Władimira zgłosi.
Panie Studziński, Tobie Waszmość dowodzenie nad resztą szlachty pozostawie, wprzódy jednak sam pięciu dobiorę, którzy to straż przyboczną stanowić będą.
Reszta kozaków pod regimentarz Pana Krasuna przejdzie a on sam dwóch wybierze do przydziału Panu Hansowi który to opiekować sie naszym działem będzie i wierzę, że dobry z armatki użytek zrobi.
Zanim jednak przejdziecie pod komendy właściwe słuchajta com chcę Wam powiedzieć. Nie raz żem był na wyprawie wojennej i nie raz żem widział śmierć srogo się wszędzie pasącą. Przeto powiadam Wam posłuszni rozkazom bądźcie a sprawię, że to My paść się będziem skarbami i bogactwem wszelakim na Turczynie zdobytym. Macie poruszać się szybko i cicho tak by niepotrzebnych walk nikomu nie przysparzać - Panowie Badenowicze myślę, że zaufania mego nie zawiodą i bystrość wroku i czułość słuchu na zwiadzie zachowają. Z każdej strony pilnować się będziem ale niech no tylko zobaczę, że jaki pijany chodzi a nie daj Boże wartuje lub zwiaduje takowy to łeb przetrące bez sądów żadnych. Nie czynię tego dla siebie jednak, lecz dla bezpieczeństwa reszty ludzi, nikt z Was nie chciałby być przez pijanego pilnowany bo to nie sztuka takiego podejść i resztę ludzi podczas snu powyrzynać lub zasadzkę jakąś zrobić - a wiecie przecie, że tatar ani turczyn od sposobów takowych nie uciekają.
Co do planów szczególnych wypowiadać się nie będę, bo nijak to na nasz
wymarsz wpłynie jeśli powiem a jedynie kłopotów przysporzyć może jeśli jakie gumowe ucho wraz z nami jedzie. Wiedzcie jednak, żem wraz z Panem Krasunem i Wladimirem wszystkom zaplanował a konkretne rozkazy dotyczące Waszmościów wasi dowódcy przekażą.
Za wykazanie się w boju jak i w drodze na nagrodę liczyć możecie - na wyprawy koniec hojnie obdarzę najbardziej mi wiernych i pomocnych i tak mi dopomóż Bóg. Zasady już poznaliście choc dla przypomnienia powtórzę.


Pan Mariusz przypomniał jeszcze zgromadzonym prawa, które na początku przyjazdu obwieścił, zebrał wokół siebie dowódców co by konkretne rozkazy im przydzielić. Najpierwej zwiad z braćmi Badenowiczami i resztą kozaków puścił - szczerze i silnie ściskając dłoń dowódcy - tak samo i z innymi postąpił - każdemu z osobna gratulując i dając do zrozumienia, że nie tylko zaszczyt ich spotkał ale, że i zaufanie im swoje powierza a i w łupach na większą część liczyć mogą.
Mając już z każdym do czynienia wiedział Mariusz kogo do staraży przybocznej przydzielić mu trzeba. Wziął więc mężów na schwał co to mu najbardziej wprawieni w boju się wydawali, upewnił sie jeszcze, ze pistolety posiadają a że z pięciu jednego bez samopała utrafił dał mu więc własny półchak co by i on gorszy nie był.
Resztę dowódcą już pozostawił, baczył jedynie czy im ludzie posłuszni i jak do wymarszu się zbierają. Upilnował jeszcze co by tabór trójkątem jechał obstawiany przez Pana Władimira. Uradził też z dowódcami co by podczas drogi na Sicz z kilka razy zamanewrować obronę z atakiem przy wozach tak aby przy faktycznej walce każdy wiedział gdzie jego miejsce i co ma robić.
Zadowolony jechał na koniu co rusz podjeżdzając do jednych czy drugich, czasem zamienił słowo z żołnieżem bez względu na to czy kozak on czy polski szlachcic, nie unikając ani pochwał ani nagany jeli takowe potrzebne były.

Rzecz jasna przed samym wymarszem każdemu zgodnie ze słowem rzekniętym złocisza wręczył i dłoń uścisnął bacząc czy z pijanym do czynienia nie ma. Każdemu z osobna też przy tym słowo dobre powiedział chwaląc czy broń przednią czy też umiejętności, siłę czy choćby odwagę - (jeśli już innych przymiotów nie widział) za pozostanie z nim i wspólną wyprawę.
 
Eliasz jest offline