O Johnie Doe krążyły w SF różne plotki. Podobno nie było to jego prawdziwe imię. Podobno pracował dla rządu nad różnymi misjami "tajne przez poufne". Podobno rząd kryje i zamiata wszystko pod dywan. Podobno.
Pewne jest to, że ten wysoki, łysy czarnuch wzbudzał respekt. Nie chodziło o posturę, bo choć mierzył ponad metr osiemdziesiąt i był mile dla oka umięśniony, to był dość szczupły. Było jednak coś w posturze, twarzy, głosie i sposobie wysławiania się, że ludzie wokół woleli nie stawiać się. A może to przez te wszystkie plotki? Tak, czy inaczej w helikopterze nikt koło niego nie usiadł.
Pobierając sprzęt, John wybrał lekki karabinek rodzimej firmy Bushmaster. Ten ważący mniej niż Desert Eagle karabinek potrafił odsiać wrogów w ułamku sekundy, a dzięki swojej wadze od biedy można nawet strzelać jedną ręką.
Zamiast noktowizora, Doe zabrał dodatkowe magazynki i wyskoczył z pojazdu.
Wylądował miękko na ziemi odpinając linę. Szperając karabinem po okolicy ubezpieczał zejście innych. Widząc co robi wiedźma, John skrzywił się - Jeśli nie potrzeba ci sprzętu, należało go zostawić na górze. SF nie ma budżetu z gumy, wiesz? - skarcił ją. Zabrał z miejsca magazynek i granaty i ruszyli dalej.
Podobnie jak Aurora John szedł bez noktowizora. Wydawać się mogło, że dwójka agentów nic sobie nie robiła z mroku poruszając się tak pewnie jak w świetle dnia. Godzinę zabrało im dotarcie do ostatniego zasłoniętego miejsca. Ludzie z Czarnego Smoka wiedzieli co robić. Cała okolica wieży była wykarczowana i stanowiła trudne pole do niepostrzeżonego dostania się pod samą wieżę.
John rozważał możliwości dostania się do środka, gdy nagle od strony obozu usłyszał ruch. Lufa karabinu od razu powędrowała w stronę krzaków, z których wyłoniło się troje osób. Dwóch spragnionych Romeo i jakaś laska. Agent Doe odetchnął z ulgą. Gdyby to był patrol np. z psami, mogłoby być ciężko.
Pomysł Aurory spodobał mu się, ale nie odmówił sobie seksistowskiego uśmiechu mówiącego - "Najpierw robota, potem zabawa". Niestety, scen gwałtu raczej nie będą odgrywać.
Mężczyzna spojrzał na wieżę. Interesowało go, czy dwójka żołdaków będzie chciała się rżnąć na widoku tych z wieży, czy nie. I czy snajperzy będą chcieli popatrzeć.
Od tego zależało, czy będą musieli czekać na żenujący spektakl gwałtu, czy nie. |