Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-07-2016, 21:46   #244
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Z wojowaniem tak już jest, że nikt nie wie, kiedy wróg będzie szybszy, silniej lub obdarzony większym szczęściem. Nigdy nie wiadomo, jak i gdzie człowiek oberwie, gdzie kompani złożą jego ciało, i czy czasem jego kości nie będą bieleć w słońcu.
Ernst od dawna miał tego świadomość, jednak zdecydowanie nie odpowiadało mu spoczęcie na wieki pod śniegową kołderką. Gdy więc przeprawa przez przełęcz się skończyła, Ernst odetchnął z ulgą, dziękując bogom za to, że ustrzegli go przed losem, jaki spotkał Pyotra. Dziadka Rybaka.
Co prawda w razie powodzenia misji czekała ich jeszcze droga powrotna, ale o tym na razie Ernst wolał nie myśleć. Najpierw trzeba było odzyskać puchar, kielich, czy jak tam się zwał ten artefakt.


Kielich, jak się okazało, był na wyciągnięcie ręki. Wystarczyło wybić przeciwników, uwolnić jeńców, a potem wracać. Co prawda to, że przeciwnicy mieli z pewnością inne podejście do słowa "wybić", miało pewne znaczenie, ale grupa, z którą mieli się zmierzyć, była do pokonania.

- Udajmy, że atakujemy - powiedział, komentując propozycję Klausa. - Sprowokujemy ich do ataku, a my się wycofamy na lepszą pozycję, by ich liczebna przewaga miała mniejsze znaczenie.
 
Kerm jest offline