Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-05-2007, 14:57   #5
Stalker
 
Reputacja: 1 Stalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodzeStalker jest na bardzo dobrej drodze
Nudziło mu sie w domu. Stalker był raczej człowiekiem czynu i nie przepadał za siedzeniem przed telewizorem i gapieniem sie na durne programy. Po południu nudziło mu sie do tego stopnia, że postanowił wyjść gdzieś, chociaż było dla niego za ciepło. Nie lubił ciepła, a już na pewno gorąca. Pospiesznie zjadł obiad i oznajmił że wychodzi.
- A gdzie to sie wybierasz?- spytała go matka
- Na dwór- odpowiedział burkliwie. Nie cierpiał, kiedy matka próbowała go we wsdzystkim pilnować, jak dzidziusia.
- A gdzie konkretnie? Muszę wiedzieć o której wrócisz.
- Mamo już dawno minął okres, kiedy miałaśnade mną absolutną władzę. Zrozum to wreszcie. Potrzebuje wolności.
I wyszedł.
Po chwili jego głowa pokazała się w otwartych drzwiach i powiedziała:
- Idę do parku albo gdzieś. Nie wytrzymam w domu. Narazie.
Poczekał na przystanku 10 min i wsiadł w 15. Miał zamiar połazić troche po parku.

Kiedy dojechał na miejsce pogoda troche sie poprawiła- zaczął wiać lekki wiaterek. Dla niego była to ogromna poprawa.
Kiedy szedł główną alejką parku na ul.Ogrodowej rozglądając się jego uwagę przykuła para. Było w niej coś dziwnego. Podszedł bliżej. W parku często widywało się całujące się pary. Nie potrafił zrozumieć po co ludzie szukają sobie partnerów w ieku 12 lat.
Ta para składała się z dwunastolatków. Dwóch. Płci męskiej. Podniósł z ziemi zeszłorocznego kasztana ukrytego w trawie i cinął nim w całujących się chłopców wykrzykując przy tym nieprzyjemne słowa pod ich adresem. Stalker nie lubił pedałów. Oj nie. Spłoszeni chłopcy uciekli gdzieś dalej.
Wielki kasztan nieledwie musnął jego prawe ucho. Kiedy obrócił się nie zobaczył nikogo, chociaż przed chwilą usłyszał śmiech. Bardzo dziewczęcy. Stalker pomyślał, że gdyby sarenki sie śmiały to właśnie tak brzmiałby śmiech sarenek. Musiał wyglądać bardzo głupio, bo przechodzące obok trzy starsze panie które stały i przyglądały się całemu zajściu wytykały go sobie nawzajem palcami. Zaintrygowany całym zajściem Stalker stracił ochotę na park. Poszedł w kierunku centrum. Nie spieszył się do domu...
 
__________________
Chciałeś dać swego Boga innym, choć tego nie chcieli.
Żyli w zgodzie, spokoju, swego Boga już mieli...
Stalker jest offline