Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2016, 19:19   #38
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Triss stał na korytarzu z karabinem zawieszonym na ramie pośpiesznie zapinając pasek
-Brzmi jak niezła impreza...Ale wygląda na to że nas omija - dodał schylając sie do rozwiązanych butów.

- Ale to chyba nie jest impreza z tych na jakie chodzi porządna teksańska dziewczyna. Ja bym wolała zostać. - odparła a wahaniem Bianca stojąc w przejściu i jakoś nie kwapiąc się by do samej koszulki i szortów dobrać coś bardziej odpowiedniego na nocny chłód.

- Wartę i tak warto wystawić.
- zauważył Tristan.

- No to ja chętnie zostanę na warcie. - odparła Bianca zgłaszając swoją chęć służenia bliźnim pomocą ale na miejscu.

Scott rzucił na głos odległej strzelaniny:
Butch… może byśmy to sprawdzili? - zwrócił się tylko do Butch’a gdyż tylko on miał poza nim motocykl, a duet jeźdźców mógł szybko i bez wiekszego wzbudzania uwagi sprawdzić co się dzieje.
- Aye - przytaknął Butch. Szybko zebrał swoje sprzęty i był gotowy do wyjazdu.
Ze swojego kąta w bazie wychynął Młynarz w swoim bojowym rynsztunku i ruszył do wyjścia.
- Czyli nie tylko ja się wybieram na zwiad? - powiedział z lekkim rozbawieniem

- Chetnie przejde sie z toba. - odparł Triss - Wydaje mi sie ze lepiej bedzie przejsc sie po cichu i zobaczyć co sie dzieje niz sciagac na siebie uwage silnikami


Droga nie była zbyt daleka. Jedni z łowców woleli szybkość reakcji inni ostrożność i dyskrecję. W podejrzany rejon dotarli jednak w dość podobnym czasie bo gdy Tristan wyjrzał zza róg właśnie mijały go dwa motocykle kolegów. Przewaga prędkości jaką zyskał ruszając od razu gdy tamci poszli szykować swoje pojazdy właśnie została mu przez nich odebrana. Niemniej jednak ryczące silnikami i świecące światłami pojazdy były co prawda zdecydowanie szybsze ale i bardziej zwracajace na siebie uwagę.

Gdy myśliwy przemierzał pusty kanion ulicy pogrążonej w mroku już słyszał co raz więcej. Choć wciąż nie mógł na słuch zorientować się o co chodzi. Na pewno ktoś gdzieś walczył. Strzelał i krzyczał. Sprawa nieco się wyjaśniła gdy dotarł na ten róg. Walka musiała się toczyć w jednej z kamienic na drugim końcu ulicy z kilkadziesiąt, może setkę kroków od miejsca gdzie był w tej chwili. Widział czarniejszych plamach ścian które pewnie oznaczały dziury i okna błyski rzadkich wystrzałów które dotąd tylko słyszał. Z tej odległości i przy tych ciemnościach niewiele widział więcej. Choć miał wrażenie, że przy budynku zauważa jakichś ruch. Nie potrafił jednak doprecyzować czegoś więcej. W dzień miałby z tego miejsca przyzwoity widok na tą kamienicę. Ale obecnie widział tylko wtedy gdy na tle świateł domu mignęła jakaś sylwetka. Kilka okien chyba w piwnicy czy ma parterze było bowiem rozświetlonych niepokojąco wielką łuną. Zupełnie jakby był tam zaczątek pożaru czy komuś ognisko wymknęło się spod kontroli. Do tego było kilka źródeł mniejszego światła pewnie od lamp czy pochodni choć w większości w głębi budynku albo tylko migały w oknach gdy ktoś pewnie z nimi biegł. Jednak jeśli go oczy nie myliły to w ciemnościach nocy dostrzegał jakieś ruchomu kształty także w powietrzu. Zupełnie jakby jakieś nocne ptaki czy coś podobnego. Lepiej je jednak widział kątem oka gdy nie patrzył na nie bezpośrednio.

Motocykliści gdy już uruchomili swoje pojazdy szybko odrobili początkową stratę i mijali właśnie na rogu Tristana który dotąd ich wyprzedzał. Teren jedni umykał im w świetle reflektorów. Widzieli już budynek w któym chyba toczyła się walka. Albo w pobliżu niego. Przez okna widać było chyba początek pożaru i nerwową bieganinę. Pasowało to razem z krzykami do prób gaszenia ognia jednak kompletnie nie pasowały do tego wystrzały. Wszyscy wiedzieli, że budynek jest zamieszkały a przynajmniej odkąd zajęli stary posterunek jako swoją bazę. Choć dotąd mieszkańcy kamienicy i oni raczej żyli obok siebie ani się jakoś nie konsolidując ani nie wadząc. Było na tyle blisko, że motocykle powinny tam dojechac w kilka czy kilkanaście sekund no chyba, żeby postawnoili zatrzymać się i zabrać myśliwego.

Scott nie zwalniając tempa machnął do Butch’a żeby podjechali bliżej. Zatrzymał się jakieś kilkanaście metrów od budynku blisko osłony, najlepiej kawałka jakiegoś muru który skutecznie mógłby ich osłonić. Zsiadł z motocykla równocześnie chwytajac swoja śrutówkę i kucnął za osłoną by wstępnie oszacować co się dzieje i skąd dokładnie dobiegają odgłosy walki. Poczekał aż dołączy do niego Butch.

Triss przystanął i zdjął ekspres z ramienia, starał się zobaczyć “drugą stronę” strzelaniny
Tuż za Nolanem szedł Młynarz ostrożnie lustrując otoczenie. Co jakiś czas podnosił gogle, aby spojrzeć swoimi czarnymi jak noc oczami na to co się dzieje dookoła.

Carter zatrzymał motocykl podobnie jak Scott, w miejscu gdzie mogli podejrzeć za osłony co tak naprawdę się tam dzieje. Trzymał w ręce pistolet i wychylając się ostrożnie zza osłony, chciał zobaczyć coś więcej.

Motocykliści zatrzymali swoje pojazdy i ogłuszające ich nieco dudnienie silników zamarło. Teraz gdy maszyny były ciche no i byli bliżej mieli dużo lepsze rozeznanie w sytuacji. W budynku trwała walka. To ich doświadczone oko i ucho wyłapało od razu. Hałasy, krzyki, rumor i wystrzały słychać było chaotycznie z całego budynku ale chyba większość koncentrowała się na parterze i pierwszym piętrze. Widzieli w oknie jak jakaś ludzka sylwetka pewnie biegła bo zatrzymała się nagle. Wiedzieli ją z profilu. Zatrzymała i wykonała charakterystyczny gest przeładowywania pompki po czym bez celowania strzelba wystrzeliła do czegoś. Widać był ostatni nabój bo sylwetka opuściła “patyk” w dłoniach i najwyraźniej zaczęła doładowywać magazynek. Nie skończyła bo nagle wrzasnęła rozdzierająco i boleśnie upadając i znikając im z widoku.

Z wnętrza widzieli już inne sylwetki ludzi. W większości biegli, czasem ktoś strzelał, wszyscy wrzeszczeli ze strachu, nawołując się, szukając lub poganiając nawzajem. Słyszeli też dziwne, skrzekliwe piski. Z wielu gardeł czy nozdrzy. Było mało prawdopodobne by należały do ludzi. Usłyszeli też trzepot czy łopot. Nad sobą i w pobliżu budynku, może nad nim. Zupełnie jakby latały tu jakieś duże, nocne ptaki i też wydawąły te podobne skrzeki. Choć ich oczy nie potrafiły dostrzec żadnych kstzałtów.

W tym czasie Tristan zajął swoją pozycję ze swoją ekspresówką jeszcze zanim motocykle zatrzymały się i łowcy rozplantowali się w okolicy. Nie ogłuszony pomrukiem silnika i z oczami już przyzwyczajonymi do zmroku i ciemności miał całkiem przywoity punkt obserwacyjny. Choć z budynku widział pod ostrym kątem frontową ścianę domu i jedną z bocznych całkiem nieźle. Choć sam parter czasem mu zasłaniał widok produkt płotopodobny. Widział więc ludzkie sylwetki ukazujące się czasem na dłużej czasem na krócej w oknach i otworach domu. Najlepiej widział tam gdzie ukazywały się na tle pożaru czy światła albo biegły z jakimś światłem. Widział też coś wewnątrz. Czasem. Jak żywy cień czy smuga błyskawicznie przemieszczające się wewnątrz domu w oknach. Zaś wokół budynku krążyło więcej tych cieni. Czasem któryś wlatywał przez jakieś okno albo wylatywał z niego. Ciężko je w mroku nocy było wyłowić z otaczających ciemności, zwłaszcza jak były w ruchu. Ale zorientował się już na tyle w tej sytuacji by wiedzieć, że chyba właśnie te cienie zaatakowały ten budynek.

Klepiąc Trissa po ramieniu Młynarz wskazał jedną z okolicznych ruin.
- Biorę tamto stanowisko. - szepnął i pomknął skulony ku obranej pozycji.
Wojak z niego był średni, ale strzelanie szło mu przyzwoicie. Szczególnie, kiedy miał czas a wróg go nie zauważał. Kiedy tylko dopadł na pozycję, schował się za osłoną i zamarł obserwując co się dzieje. Kiedy tylko któryś z cieni próbowałby zaatakować jego towarzyszy przymierzy i wypali z wiernego karabinku traperskiego.

Scott starał się zorientować najpierw ile jest wejść do budynku, które są względnie bezpieczne. Najbardziej interesowały go okna parterowe. Za oknem się łatwiej schować. Nad przeraźliwymi piskami na razie się nie zastanawiał, nie będzie o tym myślał póki nie zobaczy na oczy ich sprawcy. Po chwili dalszej obserwacji i namysłu ruszył do wybranego okna by lepiej zorientować się w sytuacji. Zanim cokolwiek zrobią chciał wiedzieć co się dzieje w środku.
 
Stalowy jest offline