Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2016, 14:17   #3
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Czas uwięzienia i związane z nim przemyślenia

Ten kto umarł i widział piekło nie boi się śmierci ni odosobnienia. Jedyny strach jaki czuł to powrót w objęcia śmierci przed wypełnieniem misij dla Tronów strąciło by go z powrotem w czeluści piekielne gdzie miejsce samobójców.

Złapali go podczas wykonywania misji karani grzesznych zgodnie z wolą istot wyższych nie rozumiejąc że prawo Boskie przewyższa ludzkie zamknęli go w klatce a zastrzyk odebrał mu siłę i odporność oraz sprawił że czas ruszył a on zaczął się na powrót starzeć. To również go nie zmartwiło ucieszeszył się nawet że nikt go nie rozpozna a biologiczna substancja nie dała rady odebrać mu dostępu do duchowego komponentu jego ożywionej istoty czyli wizji oraz Anielskiej zbrojowni.

Nie mógł jednak użyć jej do ucieczki gdyż miejscowi strażnicy w przeciwieństwie do nowojorskiej policji byli z dobrej jakości surowca moralnego więc nie wolno było mu ich skrzywdzić. Może wiedząc o karzącej mocy jego pocisków ze świętego płomienia dobrali ich na wszelki wypadek?

Trony niezadowolone z tego że w przeciwieństwie do jego grzesznego poprzednika który porzucił Świętobliwy Posterunek dał się złapać.

Niebiańscy przełożeni uznali że niewola będzie odpowiednią karą i kazali mu czekać na znak wyzwolenia. Czas mijał mu na modlitewnej eksstazie nie przeszkadzała mu więc ograniczona przestrzeń gdyż duch szybował w bezkresnym niebieskie.Niestety w swej nieostrożność zdradził zapomniawszy gdzie jest przyznał różaniec z biało błękitnego metalu gdy strażnicy ustalili że nikt nie wydał zgody na posiadanie potencjalnie niebezpiecznego narzędzia przez skazanego Joeseph po raz pierwszy poczuł działanie paralizatora obudził się przykuty do łóżka po raz pierwszy.

Magią kontra moc

- I Rzekł Bóg nie będziesz miał dostępu do magii ni wróżb a od wróżbiarstwa, magów i innych szarlatanów będziesz się trzymać zdala albowiem wkraczają oni w domenę Boga i jego wolę próbują nagiąć!- Huknął parafrazując ustęp Biblijny.

Piotr Iwanowicz Czetulski był najsilniejszym z magów będących na kontrakcie państwowym SHIELD. Przysłali go tu do pomocy, kiedy specjaliści od magii z Raft nie poradzili sobie że stłumieniem mocy jednego ze skazańców. Sztukmistrz nie wiedział co irytuje go bardziej: jego nawiedzona gadanina, czy to że jego najsilniejsza magią blokująca wytrzymywała jedynie kilka minut zanim nie wypalił jej błękitny płomień z innego wymiaru.

- A trzej królowie? Byli magami i wróżbitami! A mają na swoją część święto kościelne, Mojżesz czynił magię tak samo jak kabalistyczni rabini posługujący się prawdziwym imieniem boga aby zmienić prawo natury - Popełnił błąd i warknął zirytowany w nadziei że ucieszy łysego mięśniaka którego twarz pokrywała sieć zmarszczek mimicznych choć nie mógł mieć jeszcze czterdziestki.

Twarz wybrańca archaniołów rozjaśnił uśmiech - To odmienna sytuacja oni podobnie jak ja mieli zgodę najwyższego oraz jego łaskę wiary więc były to cuda a nie plugawa magia- Odrzekł z fanatyczną pewnością w głosie.

- Nie ma żadnego boga ani diabła tylko istoty z innych wymiarów które szukają Jelenia! Tak samo jest z panteonem bóstw greckich i nordyckich po prostu ufoludki z rozwiniętą technologią!- Krzyknął magik.

Joe skrzywił się i zamknął oczy otworzył za to trzecie umieszczone na czole które do tej pory było zamknięte Piotr miał wrażenie że nieludzka wściekle żółta rogówka przebija go na wylot.

- Pochodzisz z ruskiego rodu Bojarskich magów którzy zbili na swych diabelskich darach fortunę... Twoi Przodkowie uciekli do nowego świata lata przed przebudzeniem się demona Bolszewicyzmu... Ty sam Piotrze czciłeś ciemne moce w swej młodości ale przeraziło cię zło! Słusznie cofnąłeś się znad przepaści porzuć jednak moce przodków lub zagubisz duszę!- Przerażony nieludzkim brzmieniem głosu i wiedzą której nikt nie mógł posiadać mag pobladł i uciekł z celi goniony okrzykiem prawda was wyzwoli.

***

- Powinieneś nam powiedzieć o swoich koneksjach z niższymi wymiarami przy rekrutacji czy teraz widzisz dlaczego musimy zablokować te moce mimo że nie jest agresywny? Szefowie nie życzą sobie żeby ktoś niepowołany opowiadał o ich brudnych sprawkach.

- Tu potrzebna jest magia najwyższej próby trzeba wezwać JEGO.

***

Kilka dni później do celi wkroczył Stephen Strenge Deepwood już od progu zaczął badać obcego niebiańskim okiem czując na skórze mrowienie potężnej magii - A więc przysłali do mnie króla szarlatanów i wróżbitów?- Zapytał kpiąc.

Sorcere Suprime nie zaszczycił skazańca spojrzeniem zaczął recytować starohebrajskie frazy i kreślić w powietrzu skomplikowane wzory błękitnym światłem które stopniowo zaczęło spływać na ciało Josepha. Wybraniec poczuł jak odpływa uspokajająca obecność Tronów zaczął wydzierać się wniebogłosy w końcu chcąc zranić maga rzucił jadowcie - Heretyku! Mogłeś porzucić magię osiem miesięcy temu gdy straciłaś tą błyskotkę dającą ci fałszywe poczucie władzy! Skończysz jak ten czarnoskóry diabeł mieszkający swe brudne plemiennę wierzenia z wiarą w jedynego zazdrosnego Boga!

- Jesteś ślepcem i głupcem Pieczęcie Króla Salomona założyłem na ciebie z woli nadzorcy więzienia lecz skoro w swoim zaślepieniu oraz zapiekłej nienawiści obrażasz zmarłych bohaterów z woli Vishantii czynie cię ślepcem na świat magiczny - Z oka Aggamoto wystrzelił promień białego światła a Anielskie oko przybrało barwę mleka i zamknęło się.

Od tamtych wydarzeń dni zlały się w jedno Joseph Deepwood zachowywał się wzorowo dzieląc czas czas pomiędzy modlitwę i ćwiczenia Kalistienki miał tylko jeszcze jeden wybuch złości kiedy zniszczył przyznany mu monitor LCD wykrzykując na teleewangelistę że jest kłamcą i zboczeńcem.


 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 26-07-2016 o 17:58.
Brilchan jest offline