Em... to ja Was zaskoczę. Moja postać ma psychozę. Taką zwykłą. Ludzką. Jej moce nie są z tym związane.
Jako skutek uboczny nadludzkich zdolności odczuwa potrzebę zabijania, a że kiedyś była "ta dobra", to stara się ukierunkować na "tych złych". Do tego babcia była moherowa (choć w Meksyku chyba sombrero z moheru nie robią) i psychoza obrosła w religijną papkę.