- Niezła rozgrzewka - uśmiechnął się John strzelając kłykciami. Ci na górze pewnie zauważyli, że na dole jest OK, więc odwrócił się w kierunku dziewczyny: - Dobra mała, ubieraj się, nie przyszedłem tu oglądać twojego bladego tyłka. - choć głos miał władczy i dość nieprzyjemny, pomógł dziewczynie wstać. - Jak ci na imię? Ja jestem Joe i musisz mnie posłuchać. - Chwycił dziewczynę pod ramię kucając, aż jego oczy znalazły się na wysokości jej dużych, kształtnych i przestraszonych oczu. Spojrzał głęboko w nie i dodał - Nic ci się nie stanie, ale musisz mi powiedzieć ilu jeszcze bandziorów kręci się po okolicy. Pomyśl spokojnie i powiedz mi wszystko co o nich wiesz.
Dowiedziawszy się wszystkiego, schował noże przeciwników i jeden z komunikatorów (jeśli takowe mieli), a gdy dziewczyna odeszła skręcił kark nieprzytomnym "smokowcom". Następnie ukrył trzy ciała w krzakach i dołączył do pozostałych u podnóża wieży strażniczej. - Gotowi? - spytał kierując się ostrożnie w kierunku obozowiska. |