Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2016, 13:39   #997
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Arthur skorzystał z podwózki autem. Musiał wszak dostać się do własnego środka transportu który pozostawił przed biurem Adriana. Obawiał się że do tego czasu mógł już być naszpikowany pluskwami więc nie omieszkał poprosić maga o sprawdzenie jego auta. Nie było ono zbyt szczególne , w zasadzie chowało się przy bryce maga, ot jedno z wielu typowych średnich aut dla tych którzy dopiero co ukończyli naukę prowadzenia pojazdów. Oczywiście z automatyczna skrzynią biegów...

Nie zapomniał także dać do sprawdzenia swojego telefonu póki jeszcze był w caerze. Nie wiedział o co chodzi za bardzo z tymi robakami, ale domyślał się że pewnie chodziło o coś podobnego jak o pluskwy. Tylko jak mieli mu je podłożyć, te robaki do telefonu , skoro cały czas miał go przy sobie? Tego nie wiedział...

Czas do imprezy Billa spędził na badaniu skalpów. Chciał poznać drzemiąca w nich moc i możliwości jej użycia. Zamierzał tez je po odpowiednim spreparowaniu wszyć w naramienną torbę... A może w koszulkę? Kto wie, może po wielu, wielu skalpach dałoby się ją przemienić w porządny fetysz? Byle tylko nie wyszedł taki jaki dostarczyli Adrianowi...

Preparacją miały zająć się mrówki, te idealnie oskubywały każdy płat skóry tek że po kilku godzinach nie było na nim najmniejszego nawet fragmentu mięsa. Był to tez doskonały sposób na oczyszczanie kości.

W zasadzie do ostatniej chwili zastanawiał się czy przybyć na rytuał Billa. Nie przypominał sobie by ten go zapraszał. Z drugiej strony w tym nawale zdarzeń nie trudno było o czymś takim zapomnieć, a chyba nie byłby nieproszonym gościem. W końcu ciekawość wzięła górę nad wątpliwościami natury formalnej. Zwłaszcza że po raz pierwszy miał możliwość obserwowania obrzędu wejścia w dorosłość w innym plemieniu.

Ciężko było opisać emocje jakie pojawiły się u szamana gdy obserwował trudy młodego Billa. Sam rytuał solidnie go zaskoczył, co prawda wiedział o różnicach, ale wiedzieć a widzieć to dwie różne sprawy. Obdarty z mistycyzmu przypominał bardziej jakieś obrządki wzięte rodem z więziennej subkultury. Z jednej strony budziło to pewien niesmak, zwłaszcza gdy porównywał to z ceremonią jaka odbywała się u Uktena, z drugiej zaspokoił jednak ciekawość i nie mógł przejść obojętnie nad różnorodnością obrzędów.

Ucierpiała jak zwykle jedynie tradycja, ale jeśli ów obrządek przetrwa u Pomiotów Fenrisa w takiej formie jeszcze z kilkanaście pokoleń to po prawdzie wytworzy się nowa tradycja. Czy lepsza czy gorsza – nie mu było to oceniać, choć widząc niemal barbarzyński obrządek zapłakał w duszy nad upadkiem sacrum.

Wiele elementów z obrządku Billa miało swój początek w dawnych dziejach - i droga jaką musiał przejść Bill, i puchar który wypił, nawet ową dziewczyna, tyle że kiedyś odbywało się to zupełnie inaczej - droga oznaczała często całonocne podróże po Umbrze, czy też czuwanie w górskich szczytach lub w głębi puszczy, nie rzadko pod wpływem halucynogennych grzybków otwierających jaźń na inną rzeczywistość. Walki były częściej wewnętrzne niż zewnętrzne - a i te były bardziej związane z polowaniem niż tłuczeniem przez pobratymców… Banhi westchnął na wspomnienie utraconej tradycji, ciesząc się jednak że sam jest w plemieniu które o nią dba i zachowuje.


Uśmiech i błysk w oku pojawił się gdy młody skorzystał z jego wcześniejszej porady. Dla Arthura ten moment był chyba ważniejszym potwierdzeniem jego dorosłości niż cała wcześniejsza „więzienna” ceremonia. W chwili w której zażądał rytuału rany pokazał, że jest na tyle mądry by skorzystać z rady starszych i na tyle odważny by nie bać się tego uczynić. Tak … Wszystkie wcześniejsze przepychanki Billa z współplemieńcami znaczyły w oczach Banhiego mniej niż chwila w której zażądał on rytuału. Miał tylko nadzieje że znajdą się świadkowie gdyż on sam żadnej z tych walk nie widział.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 29-07-2016 o 13:57.
Eliasz jest offline