Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-07-2016, 17:11   #111
Fyrskar
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Lèmmi spędził podróż w ponurym nastroju. Nie znał dobrze starego Lévi-Straussa, ale polubił go. Nikt nie powinien przebywać w takim wegetatywnym stanie, nie mając kontroli nad własnym ciałem i umysłem, oczekując na niemal pewną śmierć. Westchnął i oparł policzek na oknie pociągu. Lekki deszcz rozmazywał widok za oknem, a krople przesłaniały zarys terenu lepiej niż gruba zasłona. Włochowi wydawało się, że widzi porośnięte iglastym lasem wzgórza, rozdzielone od torów linią pól i łąk, a pomiędzy tym wszystkim co jakiś czas zagubiony dom lub dwa. Nie miał jednak pewności. Był śmiertelnie zmęczony, nie fizycznie, ale psychicznie, wykończony śledztwem i całymi pokładami mroku, przez które musieli przebrnąć. To wszystko mogło mu się śnić.

Wiedział, że jego pociąg dotrze do Carcassonne przed pociągiem, którym mieli zabrać się jego towarzysze. Omówili co trzeba jeszcze w Marsylii, więc na miejscu Ottone'owi pozostawało jedynie znaleźć pensjonat, w którym telefonicznie wynajął pokoik i poczekać tam, aż nie nadejdzie odpowiednia chwila. Cieszył się, że choć przez chwilę znajdzie się na boku wydarzeń w roli obserwatora. Może i było to nieco samolubne, ale ukojony tą świadomością po raz pierwszy od dłuższego czasu zasnął w spokoju, utulony do snu miarowym stukotem kół wagonu.

Podróż zajęła mu więcej czasu, niż się spodziewał, ale dotarł na miejsce. Zostawił częściowo rozpakowaną walizkę w pokoju i po zjedzeniu wyśmienitego obiadu na miejscu, ruszył na spacer po mieście. Zdążył zwiedzić kościół St. Nazaire i obejrzeć fortyfikacje Cité, warownej górnej części miasta, po czym ruszył w kierunku ustalonego wcześniej miejsca.

Naprzeciwko lokalu, w którym Luis miał się spotkać z Gonzagą, było kilka skrytych w cieniu kamienic ławek. Zakupił wcześniej wodę sodową z lodami, którą zamierzał schłodzić sobie gardło. Usiadł z książką i zerkał raz po raz dyskretnie na drugą stronę ulicy.

Włoch przyglądał się rozmowie. Nie wyglądało na to, by działo się coś szczególnego. Nikt nie wykonywał niepokojących gestów i Ottone, nie będąc w stanie dowiedzieć się o czym rozmawiają, zaczął obserwować kelnerów, zbliżających się do stolika, jakby szukał wśród nich wspólników kultysty. Musiał przyznać, że nieco się nudził. Nie chciał odwracać swojej uwagi od kompana czytaniem książki, zaś woda z lodami już się skończyła.

Tym samym z zadowoleniem przyjął koniec spotkania. Kiedy Gonzaga już się ulotnił, Lèmmi skierował się z powrotem do hotelu, gdzie mieli porozmawiać z Luisem.

Gdy byli już sami, Luis odetchnął z ulgą.
- Ciekawe spotkanie. Mam propozycję od Gonzagi. Chce pokazać mi syna prawdziwego Boga. Istotę i jednocześnie posąg zabrany z piwnicy Castora. Zgodził się żebym przyprowadził ze sobą zaufaną osobę i pomyślałem o tobie. Będzie to wymagało odwagi i otwartego umysłu, bo bóg jeden wie co tam zastaniemy.

- Za daleko już zabrnąłem, żeby się teraz wycofywać przed niebezpieczeństwem. - Ottone wcisnął do kieszeni chustkę do nosa. - Gdzie i kiedy ma mieć miejsce ten… pokaz?

- I to jest podejście! Zaśmiał się Luis. - Pojutrze o dwudziestej drugiej w Monquier. Jakaś mieścinka na zachód od Carcassonne. Ktoś będzie czekał w pierwszych zabudowaniach. Radze zabrać broń bo nie gwarantuje bezpieczeństwa. Aż przypomina się wojna, kiedy to startując nie miało się pewności czy uda się wrócić. Paskudne czasy. Pokręcił głową. - Postaram się zorganizować samochód jak ostatnio, bo inaczej może być problem z podróżą.

- Dobrze. - Ottone westchnął. -Podjedź po mnie do “La Pettite Charlotte”.
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 06-11-2016 o 16:41.
Fyrskar jest offline