- Zdążyłem obejrzeć sobie tę błyskotkę na jego nodze - powiedział Koren.- Łatwe to to nie będzie - mruknął do siebie. A głośniej dodał- jedyną możliwością, jaką widzę, jest przestrzelenie tego tałatajstwa.
Krasnolud spoglądał spokojnie to na dziewczynę to na zwierzę. Kalkulował ryzyko i czekał, czy się zdecydują. W końcu się odezwał:
- Jednak jest pewien problem, piękna- urwał na chwilę i schował topór za pas.- Hałas. Proch jest szalenie hałaśliwy, a jeśli nasz przyjaciel ma strażnika...hmmm, chyba nie muszę kończyć.- Uśmiechnął się i potarł brodę w zamyśleniu.
Przeniósł wzrok ze zwierzęcia na dziewczynę i puścił do niej oko. Pomyślał "Nie bój się, mała, ze wszystkim sobie poradzimy.".
- Ale myślę, że to nie jest aż tak duży problem.- Podniósł sztucer i zaczął powoli zbliżać się do bestii. Na metr przed nią się zatrzymał i spojrzał dziewczynie w twarz. "Półelfka." przeleciało mu przez głowę "Dlatego taka przerażona.".
- Mogłabyś, z łaski swojej, powiedzić swojemu przyjacielowi, żeby odsłonił nogę i wyciągnął ją najdalej, jak się da? I żeby też nie ruszał się, kiedy będę się przykładał i strzelał; żeby przygotował się na potworny huk i żeby nie rozszarpał mnie na kawałki, jak już będzie wolny. Będę ci na prawdę wdzięczny, dziewczyno.- Uśmiechnął się ponownie i zapalił wesołe ogniki w oczach.- Bo powiem ci prawdę: mimo moich 88 lat, chętnie bym jeszcze życia poużywał.
- A co do jedzenia i noclegu,- mówił, sypiąc proch na panewkę - to nie jestem pewien, czy przyjmą nas serdecznie w jakiejkolwiek karczmie.- Schował kapciuch za pas i przyłożył kolbę do policzka.- Nie mówiąc już o twoim przyjacielu. Ale spróbować zawsze warto.- Spojrzał na półelfkę pytająco.- Trzeba tylko iść w stronę targowiska, a dobra knajpa sama w ręce wpadnie- I uśmiechnął się radośnie, bo znów czuł zapach prochu.
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu.
P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di.
Ostatnio edytowane przez Discordia : 13-05-2007 o 22:11.
|