Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-07-2016, 17:45   #3
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Życie Seathana było niczym fala. Szybkie, intensywne i nigdy nie wiadomo gdzie ta fala zwana życiem cię wyrzuci. Teraz wylądował w domu... Był z tego powodu szczęśliwy. Był tu z woli i życzenia swego dziadka i seniora. Postarał się szybko załatać problemy jakie napotkał. Pierwszym był ojciec. Ponoć zabójcy krewnych są przeklęci a ojcowie dla synów święci. Co zrobić gdy ojciec pierwszy został przeklęty? Gdy zabił matkę? Gdy był bestią w ludzkiej skórze? Gdy w Seathanie wzbierał największy gniew.... kazano mu porzucić zemstę. Zbierać doświadczenie i szlifować umiejętności. Zostawić bestię, dać jej żyć. Usłuchał głosu swego seniora i dziada. Skierował się nie tam gdzie mógł zarówno szlifować co trzeba zgodnie z poleceniem ale i rozładować furię. Gdy był na Żelaznych wyspach wszystko wydawało się prostsze. Żyli tam wojownicy, żelaźni ludzie, łupieżcy nie znający strachu. Brali co chcieli, byli jednak na ogół sprytni na tyle... by uniknąć konsekwencji. Znalazł się u rodziny matki, w objęciach drugiego ze swych dziadków. Ten choć powątpiewał w chłopca z miękkiego kontynentu dał szansę krwi swojej krwi. Obaj nie żałowali swoich wyborów gdy żegnali się kilka lat później Seathan okazał się świetnym wojownikiem i niezrównanym dowódcą. Na tyle wprawionym by pod jego rozkazy napływali inni. Starannie wybrał tych których zabrał ze sobą do domu. Oni za swoim "Młodym Krakenem" poszliby w ogień. Był człowiekiem czynu.... a teraz przyjdzie mu stanąć na przeciw czynów innego rodzaju. Po to się jednak urodził...

Midrith była pierwszą nagrodą jaka mu przypadła. Piękna, sprytna i wiedząca czego chce. Ich pierwsza noc była upojna i drapieżna. Pod szatami pięknej Lady kryła się zupełnie inna osoba. Nie zastanawiał się gdy ich rozmowy zeszły na temat tego, że jest jego w zasadzie macochą... Byłby to problem na dłuższą metę. Był jednak człowiekiem czynu, na wyspach nauczył się brać czego pragnie. Wziął zatem życie bestii i Mildrith uczynił wybranką. Miał w dupie, że czuł jej pchnięcie w całej sprawie. On pchnął ją nie raz i nie mnożył problemów. Zadbał jedynie by Trevyr szybko zajął się sprawą. "Zgon z przyczyn naturalnych" dla pół warzywa rzecz wcale nie nadzwyczajna... Ciekawiło go jedynie kto go tak urządził wcześniej? W przypadki nie wierzył. Patrzył na dziadka Simona, Midrith, Trevyra i Hortona. Każde miało powód....
Z rozmyślań wyrwały go słowa młodego Lorda i tłumaczenia Meastera. Sam dodał co myśli.

- Musimy ocenić ich siły. Ilu mają ludzi i ilu najemników. Każdy ucierpiał w wyniku rajdów żelaznych ludzi. Trzeba zebrać aktualne informacje. Co do jednego mają rację, to jeszcze nie koniec rajdów. Mądrze byłoby powiększać i nasze siły. Dysponujemy chyba odpowiednimi środkami, ród Raynów również. Trzeba by nam jednak ludzi solidnych w mieczu i słownych.
 

Ostatnio edytowane przez Icarius : 30-07-2016 o 17:49.
Icarius jest offline