-Dziękuję my za naukę- uśmiechnął się do dziadka Seathan gdy ten wychodził. Pod słowami powiększania sił miał na myśli zaciąg tradycyjny jak i najemników. Mówiąc o środkach miał na myśli złoto którego im nie brakowało. Dziadek natomiast wykorzystał ten moment by dalej go uczyć. Przywykł do tego, nawet go to cieszyło. Nie ważne czy senior mówił o rzeczach które Seathan już wiedział czy nie. Zawsze przyjmował jego rady z pokorą. Gdy senior rodu opuścił salę. Zwrócił się Malwyna.
- Lordzie Rayne pozostaje nam posłuchać rady Lorda Simona. Mamy odpowiednie środki jak wspomniałem i możemy prowadzić zaciągi. Uczyń tak samo, gdyby zagrożenia okazało się realne. Czy to ze strony żelaznych ludzi czy z innej. Będziemy wspólnie gotowi i razem stawimy czoła zagrożeniu. - po tych słowach wzniósł kielich i uczynił krótki toast.
-Za nasze rody żyjące w wiecznej przyjaźni i sojuszu. - po wypiciu z toastu. Jeśli Rayne nie miał nic do powiedzenia Seathan wykręcił się przygotowaniami do ślubu i opuścił komnatę. Dyskretnie skinął głową Trevyrowi, by podążył za nim.