Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-08-2016, 13:43   #15
Kostka
 
Reputacja: 1 Kostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputacjęKostka ma wspaniałą reputację
Gospoda część 2
- Tego karczmarza to długo nie już nie ma?! - doleciał do zebranych głos Petunii, gdzieś z czeluści korytarza, który prowadził do pokoi Miłogosta. Chyba.
-Magia - powtórzyła Hoe kręcąc głową a z jej ust nadal to słowo brzmiało jak “kupa”. Najwyraźniej orczyca wiązała z nim jakieś negatywne emocje.
- Jak to go nie ma! Zawsze tu jest! - odkrzyknęła Petunii. - Dobra, skoro nic tu po nas - orczyca popatrzyła na duchownego - to po pierwsze nie jestem dzieckiem. Po drugie jestem Hoe. Idę pomóc. Zbierzemy wszystkich. Nie tak miało wyglądać twoje powitanie, ale - urwała na uderzenie serca, przyglądała się jego twarzy - życie. Jak jesteś głodny, to trudno. Uczta będzie jak się ogarniemy.
Theseus odwzajemnił spojrzenie, kiwając przy tym lekko głową. Jego oczy nie zdradzały myśli, chociaż mogły wyglądać na trochę zamyślone.
- Dokładnie tak zrób, d… panno Hoe - odchrząknął. - Przeliczcie mieszkańców i upewnijcie się, że nikt więcej nie ucierpiał. Ja w tym czasie… hm… Chyba poszukam Mera. Potrzebuję kluczy do świątyni. Powinien wiedzieć, gdzie są… - powiedział jakby nieobecny, zbliżając się o kilka kroków do wyjścia. - Dołącz do mnie, kiedy skończysz, proszę - zwrócił się do Chloe. - Jest kilka kwestii, które musimy omówić - dodał, zatrzymując się na moment.
- Panną też nie jestem - odparła spokojnie orczyca - a Mera tera nie znajdziesz. Poszedł ino do wiedźmy pytać czy to nie jej sprawka. Klucze da ci Grabarz.
Hoe też skierowała się do wyjścia a ponieważ klecha stanął musiała stanąć za nim.
- Och, dziękuję za radę, p… dobra kobieto - odparł zrezygnowany, usuwając się orczycy z drogi i zachęcając gestem dłoni.
Panna Vergest spojrzała na duchownego.
- Już kończę, jeśli ojciec poczeka chwilkę to nie będę musiała ojca szukać po wsi - gdy to wypowiedziała wróciła do rysowania. Kapłan skinął na to głową, chociaż ona nie mogła już tego zauważyć.
Orczyca spojrzała na Bartnika a chociaż nic nie powiedziała było to jednoznaczne ponaglające spojrzenie. Nie czekając dłużej ruszyła powoli do wyjścia.
Martin słysząc wymianę zdań pomiędzy Rzeźniczką a Thesususem uniósł brwi, ale nie zamierzał się wtrącać. Kiedy zaś padła wzmianka o uczcie poczuł jak ściska mu się żołądek. Może i zjadł porządne śniadanie, a zamiast pracować przez kilka godzin leżał na szuwarowym rynku, ale i tak jego organizm domagał się jedzenia. Remiemu nie umknęło też nazwanie Szuwar wsią przez towarzyszkę Cicerone, nie mógł jej mieć tego za złe.
- Hmm… tam nikt nie mieszka.. - Petunia wyszła z korytarza do zebranych. Była zmęczona poszukiwaniami. Wdrapała się na stół i usiadła, pośród pustych mis, drewnianych łyżek i dzbanków - Wożę się z trzema facetami i wiem co potrafią. W tych pokojach gospodarza nie mieszkał żaden mężczyzna.. hmm wielu, wielu lat. Nikt tam nie mieszkał, tak jakby...
Bartnik podążał za Hoe, jednak słysząc skrzacicę przystanął. Wygląda na to, że los wybrał ją dzisiaj na posłańca dziwnych nowin. Co to mogło oznaczać ?
- Hmm… albo to zaklęcie usunęło wszelkie oznaki jego istnienia albo… - przerwał na chwilę, jakby zastanawiając się czy na pewno chce kontynuować - Miłgost jakiego znaliśmy nigdy nie istniał. Bo nie sądzę, żeby mógł mieszkać potajemnie poza ”Burym Kocurem” - uniósł wzrok na towarzyszy, oczekując jakiegoś zaprzeczenia, były to bowiem tylko przypuszczenia osoby nie wiedzącej nic o magii.
- Dziwne - poparła Hoe. - Miłogost mieszka w Burym Kocurze, nie może być inaczej. Nie ma jego. Nie ma szeryfa. Jak ich nie znajdziemy to można snuć teorie jak twoja. Póki co obserwujmy miast je snuć. - Orczyca jak zwykle wolała działać niż “mleć ozorem”. - I lepiej żeby się zaraz znaleźli. - Dodała z nieukrywaną troską w głosie. W końcu… kto będzie sprzedawał jej zimne piwko? Ale nie to było najgorsze. Konsekwencje zniknięcia szeryfa. To dopiero mogło przysporzyć Hoe o ból głowy.
Remi tylko skinął głową.
- Więc chodźmy - Bartnik nie miał tu już nic do roboty.
 
__________________
Hmmm?

Ostatnio edytowane przez Kostka : 01-08-2016 o 13:47.
Kostka jest offline