Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-08-2016, 21:36   #15
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Trakt w stronę Triboaru
10 Eleasias


Walka z goblinami była krótka i zażarta, pozostawiając zwycięzców ledwo żywych, lecz... no cóż, żywych - a to było najważniejsze. Co prawda czułe inaczej zabiegi Piąchy omal nie wyprawiły Aidyma na tamten świat, niemniej jednak kapłan odzyskał przytomność, co dawało nadzieję, że zdoła pomóc sobie i wykrwawiającym się kompanom.

Anna zrezygnowała z wołania "pana Goblina" i zainteresowała się swoimi niedoszłymi ochroniarzami. Zasadniczo się sprawili - ona nie została nawet draśnięta. Piącha wiedząc, że w kwestiach medycznych nic nie wskóra zajęła się masakrowaniem trupów, zwłaszcza że dwa ciała zdradzały jeszcze oznaki życia. Zostawiła w spokoju tylko jeńca Yarli - krasnoludka nie przebierając w słowach wyjaśniła co zrobi z goblinem potem i to niejako usatysfakcjonowało półorczycę. Pojęcia wojennego jeńca i osobistych łupów (oraz niewolników) były dla Piąchy znajome i zrozumiałe.

Gdy drużyna doprowadziła się do stanu względnej użyteczności przyszła pora by podjąć decyzję co dalej. Przywleczone przez Piąchę końskie juki nie pozostawiały wielu wątpliwości co do prawa własności. Joris się nie mylił - należały do Rockseekera i Hallwintera. Nieopodal znalazła pusty tubus i ślady wleczenia czegoś lub kogoś ciężkiego, które potrafiła rozpoznać nawet ona. Co prawda najemnicy nie byli w formie by ścigać kogokolwiek - z drugiej strony jednak ktoś musiał im dać wypłatę. Choć z trzeciej - złoto na nic im się nie przyda, jeśli ktoś ubije ich po drodze...

 
Sayane jest offline