Silny ból w szturchanych żebrach wyrwał kapłana z błogiej nieprzytomności. Wielkie, zakrwawione kły i zielona twarz Piąchy wcale nie były tym czego oczekiwał - zerwał się, tylko pogarszając sytuację. Dłuższą chwilę przeplatał modlitwy przekleństwami, zwijając się z bólu. W końcu proporcja zmieniła się na korzyść modlitw do Mystry i, obdarzony jej łaską, usiadł. Półgłosem złożył pół-orczycy krótkie podziękowanie ...w jej własnym języku.
- Kto jeszcze potrzebuje wsparcia Matki Magii ? - zapytał, rozglądając się po towarzyszach i ścierając krew z twarzy - Gdzie jest Joris? -
Kiedy dopadł nieprzytomnego zwiadowcy, ten wciąż dychał - i należało ten stan podtrzymać. W końcu pogłaskał psa, wstał z ziemi i zwrócił się do pozostałych
- Przeżyje to, choć będzie potrzebował odpoczynku - przez chwilę patrzył na swoje zakrwawione ręce. Oparł się ciężko o drzewo.
- Chodźcie. Jestem pewny że razem wyprosimy jeszcze łaskę uzdrowienia dla Turmaliny - zaprosił pozostałych do modlitwy
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 03-08-2016 o 22:24.