Aria poirytowana wstała od drewnianego stołu i skierowała swe kroki prosto do szynkwasu. Siedziały w Złamanym Mieczu już kolejny wieczór i dziewczyna z niepokojem spoglądała do swojej sakiewki. Dobrze obłowiły się podczas podróży z ostatnią karawaną, jednak brak kolejnego zlecenia zaczął naprawdę przeszkadzać. Dziesięć dni na tym zadupiu to było za dużo, nawet jak dla nich. Owszem, w pierwszy dzień odsypiały, w drugi się trochę zabawiały, w trzeci musiały odpocząć po zabawianiu, jednak na czwarty spodziewały się nowej roboty. Zamiast tego już kolejny dzień dostawały widok z grubsza tych samych gęb na miejskim placu, w porcie, czy w jedynej sensownej w tym mieście karczmie, w której była szansa otrzymać nowe zlecenie.
- Dzban piwa, dwa kubki, dwie kasze poproszę. - Rzuciła do stojącego za barem potężnego mężczyzny, kładąc na porządnie wyczyszczone drewno odliczone monety.
Złamany Miecz był lekkim ewenementem i nie tego się spodziewała. Właściciel trzymał porządek w swojej knajpie żelazną ręką, a i czystość nie pozostawiała wiele do życzenia. Jedyną średnio udaną rzeczą w tym przybytku (jak na gust Arii rzecz jasna), była ilość kręcących się wszędzie najemników. Tym sposobem dwa dobre kontrakty przeszły już im koło nosa. Niektórym kupcom nie chodziło o wyrafinowanie, czy potencjał i wartościowe rozmowy, wystarczył tępy wyraz twarzy i spore węzły mięśni.
Aria odrzuciła swoje nieco już przydługawe rude włosy na plecy i przeciągnęła palcem po schowanym w pochwie nożu, opierając się łokciem drugiej ręki na blacie baru i spoglądając na Dziewuszkę. Pierwszego wieczoru tutaj popełniła błąd, próbując bawić się jednym ze swoich noży i dla zabawy rzucając go w drewniany słup niedaleko stolika, który zajęły razem z Zorą. Wystarczyło jedno, ciężkie i ponure spojrzenie Dziewuszki oraz szept służebnej, która wyrosła jak spod ziemi i szepcząc ciepłym oddechem wprost do ucha rudowłosej, uprzejmie zasugerowała bawienie się bronią tylko w najbliższej przestrzeni własnego ciała, bez atakowania sąsiadów i/lub własności potężnego właściciela.
Rudowłosa mrugnęła do Dziewuszki, unosząc przy tym minimalnie kąciki ust. Póki nikt nie rozrabiał, nie rzygał i płacił, z eks-najemnika był naprawdę porządny gość.
- Dziewka przyniesie jedzenie - odpowiedział na jej uśmiech, na co Aria wzruszyła po prostu ramionami, odwróciła się tanecznie na pięcie i wróciła do stolika. Usiadła na krześle, opierając się wygodnie o oparcie, zakładając piętę jednej nogi na kolano drugiej i obserwując spod powiek ruch na sali - licząc na szybkie wypatrzenie zdezorientowanego potencjalnego klienta ze zleceniem.
__________________ "First in, last out." Bridgeburners |