Zbliżała się pierwsza w nocy, gdy wreszcie udało się jej położyć. Tak było zawsze. Chyba nie umiała, ale też nie mogła, zasnąć wcześniej.
Nocą znów śniło się jej wiele. Rankiem ledwo co je pamiętała.
W ciągu dnia znów piekło...pękała jej głowa.
Na szczęście Lukas nie dał jej o tym myśleć. Dzięki Bogu, że on pojawił się w moim życiu...Pomyślała, w duchu śmiejąc się ze swoistego paradoksu. Niewierząca dziękuje...bogu.
__________________ Gdybym to ja ukradł słońce, nie dałbym go ludziom, aby mieli ciepło. Utopiłbym je w oceanie i zaczął lupować ich dusze, sprzedając im ogień... |