Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-08-2016, 20:08   #20
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Ocaleniec chwile się przyglądał swojej “zdobyczy”, a może raczej “daru” czy “reszty”? Westchnął cicho i zawiną zwartość pakunku raz jeszcze w materiał. To co znalazł w środku całkowicie nic mu nie mówiło. Uśmiechnął się delikatnie i spojrzał w górę schodów. “Moje szczęście jest legendarne” pomyślał. Nie dość, że trafił do Szuwar w najgorszym momencie który prosił się przy dobrych wiatrach o stos to jeszcze pani Girard przyniosła mu nic więcej jak więcej zagadek. “Zapewne całą gotówkę i inne dobra jeśli jakieś były trzyma jej szwagier” Spuścił głowę i uśmiechnął się, tak jakby radośnie. “Cóż, przynajmniej żyję. Jeszcze.”
Z tą optymistyczną myślą wstał ze schodów i skierował się na zewnątrz przyjmując zatroskaną minę. Bo jak tu bez gotówki wykąpać się, przenocować, czy względnie zjeść? Tak czy inaczej, sam ze swoimi troskami stał przed gospodą obok framugi opierając się o ścianę plecami ze skrzyżowanymi ramionami. Wsłuchiwał się w przedstawienie. Może dowie się czegoś co mu pomoże? Chociaż… jakie były na to szanse?
Ocaleniec stał tak przez chwilę, aż wybudziło go z letargu wołanie pana Trouve
- Hej ty.. jak ci tam było na imię, młodzieńcze?!
Ocaleniec widząc, że starszy kobold nie był w sumie, aż tak daleko to zdecydował się do niego podejść. Wszak obnoszenie się wszem i wobec z niepamięcią… czy był to dobry pomysł? Nie wiedział, ale co począć.
- Panie Trouve… - zaczął lekko zmartwiony w głosie młodzieniec będąc już przy tym który go wywoływał - ...niestety nie wiem. Nie pamiętam nic... - wzruszył delikatnie ramionami w geście rezygnacji - ...a że głupio tak chadzać bez imienia to obrałem sobie nowe “Eldritch”. Całkiem pasuje do mojej sytuacji, nie prawda?
Pan Christophe machnął obojętnie ręką na te pytanie. Stał przy ladzie, którą właśnie opuszczała nieco naburmuszona ekipa Boldervine Express.
- Chono tu, młody. Nie masz zajęcia, ni pamięci… to się przydaj na coś - rzekł przekazując niewielki notatnik Eldritch’owi. - Do jutra, do wieczora zajmiesz się gospodą. Obsłużysz gości, posprzątasz, przypilnujesz porządku. W skoroszycie masz ceny i co tam zapamiętałem z obsługi Miłogosta.
- Nie wiem czy umiem gotować. - odpowiedział Eldritch - Poza tym w tym stroju raczej nie prezentuję się na tymczasowego karczmarza… zgaduję, że ktoś gotować będzie i znajdą się jakieś ubrania, coby nie wystraszyć gości wyglądem?
- Nie no, weźmiesz kawał kości, wrzucisz do gara z wodą, pokroisz cebulę i już. Może kobiety ci później pomogą. Na razie ogarnij gości, pokoje i co tam jeszcze trzeba. Jak widzisz, tu w Szuwarach nie narzekamy na brak zajęć.. - kobold irytował się już. Widocznie chciał gdzieś biec, a całą karczemną sprawę zrzucić na głowę Oceleńca.
- Muszę pędzić. Jutro zebranie rady, więc długo nie będziesz musiał robić za pokojówkę… - Wyszczerzył zęby pan Trouve, trzasnął jakąś księgą i zeskoczył z taborecika.
- Hmm.. - pomyślał jeszcze.. - Jak nie będziesz czegoś wiedział, to Radna Hoe najwyżej ci coś podpowie. - Kobold ruszył ku wyjściu zadowolony, że kolejny problem właśnie został rozwiązany.
“Cóż, mogło być gorzej…” pomyślał gorzko Ocaleniec, ale uśmiechnął się promiennie i udał się do waszmości stojących na środku sali. Przywitać się, przedstawić, wyjaśnić sytuację, zaproponować pokoje i coś do picia, czy jedzenia. Trzeba było się śpieszyć, by się nie rozmyślili… kto wie? Może coś sobie przy tym przypomni? Wielce liczył na to, że są w gospodzie jakieś książki kucharskie inaczej… może być krucho.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline