Zora przeciągnęła się leniwie na krześle. Siedzenie i robienie niczego z całą pewnością nie sprzyjało jej nastrojowi. Wolałaby już powtórzyć ten dzień w którym trochę się zabawiały, nawet mając na uwadze fakt, że kolejny zmarnowałyby na odsypianie. Od niechcenia obserwowała Arię, która zamawia dla nich posiłek u Dziewuszki. Była zadowolona z jej towarzystwa. Podobno lepsze jakiekolwiek towarzystwo niż żadne, jednak w tym wypadku Aria stanowiła nie jakiekolwiek a po prostu dobre towarzystwo.
- Musimy znaleźć sobie faceta - wypaliła ni stąd, ni zowąd Zora chwilę po tym jak jej towarzyszka na powrót usiadła przy stoliku i z przymrużonymi oczami zaczęła szukać potencjalnych klientów. Jakkolwiek brzmiało to dwuznacznie, według Zory miało sens. Mężczyźni cieszyli się zdecydowanie lepszą popularnością w tym fachu.
- A jak tak dalej pójdzie, za dwa albo trzy dni będziemy musiały wyruszyć na szlak, albo poszukać szczęścia w porcie. Co wolisz? - zapytała leniwym tonem, zupełnie jakby nie mówiła o czymś ważniejszym niż przypuszczenia odnośnie jutrzejszej pogody. Oczywistym było, że Zora będzie wolała szlak niż zaciągnięcie się na statek. W końcu jej umiejętności na wodzie mogłyby się na niewiele zdać.
__________________ To nie ja, to moja postać. |